środa, 13 czerwca 2012

Rozdział 9

Nie mogłaś uwierzyć w to, że twój loczek jest bożyszczem nastolatek. Już rozumiałaś, dlaczego cały czas chodził w bluzach z kapturem i w okularach i już wiedziałaś o co chodziło z tymi fotografami, to byli paparazzi. Głupio Ci było, że nie wiedziałaś kim on jest, właściwie, chyba byliście razem, więc powinnaś to wiedzieć. Siedzieliście razem w samochodzie, bawiłaś się loczkami Hazzy, a on się cały czas uśmiechał. Nagle zauważyłaś, że jedziecie w zupełnie innym kierunku, niż dom chłopaka.
- Gdzie jedziemy ? - zapytałaś zdezorientowana
- Niespodzianka - Harry spojrzał na Ciebie z łobuzerskim uśmiechem, a ty się zaśmiałaś, uwielbiałaś, jak to robił, gdybyś mogła teraz mocno go przytulić to być to zrobiła. Jechaliście jeszcze długo, więc Cię trochę zmuliło i zasnęłaś. Po jakiejś godzinie, kiedy lekko się przebudziłaś, dalej jechaliście. Usłyszałaś tylko jak Harry cichutko rozmawia z kimś przez telefon, nie byłaś jeszcze do końca przebudzona i nie zrozumiałaś wszystkiego co mówił, udało Ci się złapać tylko to, że rozmawiał z mamą bo na koniec rozmowy powiedział " I love you too mom" i się rozłączył.
- Dziwna pora na rozmowę z mamą - zaśmiałaś się spoglądając na zegarek który pokazywał godzinę drugą w nocy.
- Nie spojrzałem na godzinę - Harry złapał się za głowę, wyglądał na wycieńczonego.
- Może Cię zmienię? - zaproponowałaś.
- A ogarniasz angielskie drogi? - zapytał z lekkim sarkazmem loczek.
- Jeszcze nie, ale co może być w tym trudnego - odpowiedziałaś z drwiną.
- To spróbujesz, ale nie dziś - odpowiedział oschle.
- Phi - odwróciłaś się na bok, tak, żeby z nim nie rozmawiać i nawet na niego nie patrzeć.
- Ej kochanie - powiedział chłopak i dotknął twojej nogi, ale ty mu ją zabrałaś i nic nie odpowiedziałaś.
- Hej nie obrażaj się, to nie tak, no spójrz na mnie proszę - mówił dalej a ty wciąż nic. Nagle samochód się zatrzymał i Hazza szybko z niego wysiadł i podchodził do twoich drzwi, ale ty migiem wybiegłaś z samochodu i poszłaś gdzieś przed siebie. Harry podbiegł do Ciebie złapał Cię od tyłu i mocno przytulił.
- Kocham jak się na mnie złościsz, ale nie rób tego tak długo - powiedział i chciał Cię pocałować w policzek, ale ty szybko odwróciłaś się przodem do niego i zamiast w policzek to pocałował Cię w usta. Zaczęliście się całować, najpierw delikatnie potem coraz mocniej oddawaliście się chwili, emocje wzięły górę, Harry wziął Cię na ręce i położył na tylnych siedzeniach samochodu. Przez około dwie godziny czułaś się jakbyś była w raju.
Zaczynało robić się jasno, leżałaś przytulona do Hazzy na tylnych siedzeniach. Po chwili chłopak powiedział.
- To chyba jesteśmy razem, nie? - zapytał chłopak śmiejąc się przy tym, a ty podniosłaś się i spojrzałaś na niego.
- To tak proponujesz mi związek? O nie nie mój drogi, musisz się postarać - powiedziałaś i założyłaś na siebie ubrania, po czym wyszłaś z samochodu i się przeciągnęłaś.
- To co mam zrobić, żebyś z mną była? - zapytał nie lada zdziwiony.
- Harry, skarbie bądź kreatywny, jestem pewna, że coś wymyślisz - zaśmiałaś się. - Jestem głodna - dodałaś.
- No ok - zaczął przy czym kończył zakładać spodnie - To wsiadaj jedziemy dalej - skończył, i wszedł na miejsce kierowcy.
- Gdzie my właściwie jedziemy? - zapytałaś siadając obok niego.
- No niespodzianka - odpowiedział i ruszył z miejsca.
Przyciągnęłaś nogi do siebie, otworzyłaś okno i wystawiłaś zza nie rękę. Było upalnie, mimo iż dochodziła 5 rano, jechaliście jakąś leśną drogą, podobno jakimś skrótem, było świeże powietrze, uśmiechnęłaś się właściwie sama do siebie. Jechaliście dalej, kiedy przejeżdżaliście koło jakiegoś dużego marketu zobaczyłaś kobietę z wielkim kartonem u jej stóp, akurat było czerwone światło, więc mogłaś się jej przyjrzeć i udało Ci się spostrzec, że w kartonie ma ona kotki.
- O matko Harry proszę skręć tu! - krzyknęłaś kiedy pojawiło się zielone.
- Coo? Po co? - powiedział chłopak ale posłusznie zrobił to o co go poprosiłaś.
Kiedy się zatrzymał to szybko wyleciałaś z samochodu. Podbiegłaś do tej kobiety, miała ona na sobie stare śmierdzące na kilometr ubrania, cała była brudna, ale miała za to przepiękny uśmiech na twarzy.
- Dzień Dobry - powiedziała kobieta i spojrzała na Ciebie.
- Dobry - odpowiedziałaś i zwróciłaś wzrok na karton. Był w nim jeden ostatni kotek, malusieńki czarny z małymi łatkami na oczkach łapkach i nosku, a co najśmieszniejsze, miał jednego małego loczka na środku czuprynki.
- Jaki prześliczny! - powiedziałaś.
- I biedny, nikt nie chcę go wziąć - odpowiedziała z smutkiem kobieta. - Może ty chcesz?- spojrzała na Ciebie z nadzieją.
- Nie mogę, nie mam jak, nie mam jeszcze swojego domu - powiedziałaś z smutkiem.
- Ahh, wielka szkoda - kobieta odwróciła wzrok, a ty zawstydzona i zawiedziona poszłaś do sklepu, bo widziałaś jak Harry tam wchodzi. Zaczęłaś go szukać, ale nigdzie nie mogłaś go znaleźć. Krzątałaś się po całym markecie, ale bez rezultatów. W pewnym momencie, kiedy szłaś tyłem wpadłaś na kogoś.
- Przepraszam! - od razu powiedziałaś, a kiedy się odwróciłaś spostrzegłaś kobietę.
- Ależ nic się nie stało - odpowiedziała i chciała zabrać się za zbieranie zakupów do koszyka, lecz ty ją uprzedziłaś i zrobiłaś to za nią, a kiedy skończyłaś, to się jej dokładniej przyjrzałaś. Była ona szczupłą, wysoką brunetką, no tak koło 40. Po tym podałaś jej koszyk.
- Mam nadzieję, że nic się nie popsuło, jeszcze raz przepraszam. - powiedziałaś
- Spokojnie złotko, wszystko w porządku - kobieta poklepała Cię po ramieniu i oddaliła się gdzieś w stronę kas.
- Harry! - krzyknęłaś po raz milionowy dziś - HAROLDZIE STYLES JAK SIĘ TU ZARAZ NIE POJAWISZ TO... - nie dokończyłaś myśli bo wtedy ktoś złapał Cię od tyłu i mocno przytulił.
- Nie krzycz tak, już jestem - powiedział Hazza - I zrobiłem zakupy - pokazał torby.
- Fantastycznie, chodźmy stąd - odpowiedziałaś i wzięłaś go za rękę. - Nigdy mnie tak nie zostawiaj, rozumiesz? - powiedziałaś najpoważniejszym tonem jaki tylko potrafiłaś przybrać.
- Obiecuję - powiedział chłopak próbując ukryć swoje rozbawienie.
Weszliście do samochodu, Harry jak zawsze otworzył Ci drzwi do auta. Włączyłaś radio i zaczęłaś się śmiać, po akurat leciało WMYB, piosenka której Hazza teoretycznie "nie zna"  Zaczęłaś śpiewać, lubiłaś tą piosenkę.
- " you're insecure, don't know what for, you turn your head when you walk through the door, don't need make-up to cover up, be in the way that you are is enought, everyone else in the room can see it, everyone else but you " - skończyłaś pierwszą zwrotkę a potem zaśpiewałaś refren i drugą zwrotkę i już chciałaś zabierać się za solówkę Hazzy, kiedy to chłopak zatrzymał samochód, wyłączył radio, wyszedł do Ciebie, byliście gdzieś koło lasu, ukucnął przed Tobą i zaśpiewał:
- " Baby you light up my world like nobody else, the way that you flip your hair get's e overhelmed, but when you smile at the ground it ain't hard to tell you don't know, you don't know you're beautiful!" - skończył i mocno Cię pocałował po czym spojrzał Ci w oczy i powiedział.
- Chcesz być moją dziewczyną? - poczułaś się jak w przedszkolu, ale to było tak niesamowicie piękne, za nic nie zmieniłabyś tej chwili, uśmiechnęłaś się do niego i powiedziałaś.
- No pewnie - i mocno go pocałowałaś.
- Chodź słodziaku, jedziemy dalej, chociaż nie mam pojęcia gdzie - zaśmiałaś się.
- To już tu - odpowiedział chłopak i 5 minut potem zaparkowaliście pod jakimś domem.
- To gdzie jesteśmy? - zapytałaś ciekawa.
- W Holmes Chapel. A to jest mój dom rodzinny, chcę Cię poznać z moją rodziną - powiedział chłopak a Tobie o mało co oczy nie wyszły z orbit...

_______________
Hej! Wiem, że mało i wiem, że późno, proszę wybaczcie, obiecuję, że się poprawię. Jutro mam bal, o matko, boję się, a co u was słychać? Jak wam się podoba rozdział? Kocham was, dziękuję, za wszystkie wejścia, jesteście wspaniali! : * <3 xx K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz