poniedziałek, 3 czerwca 2013

I think I've got a heart attack.

- Wstawaj - mówiłaś do swojego ukochanego, kiedy on słodko spał w białej hotelowej pościeli.
- Jeszcze 5 minut - wymamrotał, zaspany.
- Nie ma mowy, Paul nas zabije, wstawaj - powiedziałaś i rzuciłaś w niego koszulą.
- Lepiej chodź do mnie - uśmiechnął się łobuzersko wyciągając do Ciebie rękę.
- Skarbie, nie teraz - powiedziałaś opuszczając delikatnie ramiączko w dół, usłyszałaś tylko głębokie westchnięcie, kiedy zamykałaś drzwi.
Postanowiłaś zrobić jakieś kanapki na drogę, wiedziałaś, że nie wyrobicie się z śniadaniem. Wzięłaś bułki, trochę sałaty, szynki, potraktowałaś sosem i voila! Gotowe, już zaczynałaś je pakować do worków śniadaniowych, kiedy nagle poczułaś na swoich biodrach czyjeś ręce, po czym powolne namiętne pocałunki na swojej szyi...
- Chodź na górę - powiedział tą swoją poranną chrypką, która doprowadza Cię do szaleństwa.
- Nie mogę, możemy.. musimy jechać, ahh, proszę... - robiłaś wszystko, żeby nie wytrącił Cię z równowagi.
- Ehhh - westchnął - no dobrze, to potem. - złożył szybki pocałunek na twoich ustach po czym puścił Ci oczko... no przynajmniej próbował.
- Ahahahahahahah - jesteś najsłodszym człowiekiem na świecie. - powiedziałaś, kiedy zobaczyłaś jak to robi.
- Oh, nie śmiej się - powiedział po czym wziął torbę i otworzył Ci drzwi do wyjścia.
Szybkim krokiem wsiedliście do samochodu, Harry usiadł na miejscu kierowcy, a ty tuż obok od razu włączając radio, akurat leciało Mr. Big - "To Be With You".
Zaczęłaś śpiewać pierwszą zwrotkę, bardzo lubisz tą piosenkę, jest taka naturalna. Przyszedł czas na refren, zaczęłaś -
"I'm the one who wants to be with you.." - spojrzałaś na Harry'ego, a on w tym momencie spojrzał w Ci w oczy i zaśpiewał - "Deep inside I hope you feel it too" - uśmiechnęłaś się, rozpływając w jego głosie i razem zaśpiewaliście - "Waited on a line of greens and blues, just to be the next to be with you" - zaśmiałaś się słodko, uwielbiasz śpiewać z nim w samochodzie, kiedy śpiewa przepływają przez niego uczucia, ahh, fajnie jest być z muzykiem.
Zajechaliście pod studio, dzisiaj czeka was nagrywanie kolejnej piosenki na nową płytę. Harry otworzył Ci drzwi, wziął twoją rękę i weszliście do budynku.
- Heeeeej - zawołał Hazza, kiedy zobaczył Nialla.
- Siema stary - odpowiedział - Jak tam [t/i]?
- Wszystko ok, dziękuję, a u Ciebie?
- Leci - uśmiechnął się i klapnął na kanapie.
-  Hej Zayn, o Louis! Czeeść! - zawołałaś z uśmiechem, kiedy ich zobaczyłaś.
- Siema, siema ! - zawołali, po czym wrócili do swojej pracy.
- Gdzie Liam? - zapytał twój ukochany.
- Skoczył po coś dla Nialla - powiedział Zayn.
- Do Nandos - uśmiechnął się od ucha do ucha Nialler.
- Hahhahahahahhaha - roześmiali się wszyscy, i wtedy wszedł do studia Paul, wszyscy dostali przydzielone zadania, i właśnie straciłaś chłopaka na jakieś 4 godziny.
Wzięłaś zatem książkę, i zaczęłaś czytać, ale po jakimś czasie Ci się znudziło, postanowiłaś więc przejść się po studio, poczytać trochę o gwiazdach, które tam nagrywają. W końcu  i to Ci się znudziło, więc wróciłaś do chłopaków, akurat nagrywał Harry, czemu by się więc nie zabawić jego kosztem? Uśmiechnęłaś się łobuzersko. Usiadłaś na krześle naprzeciw niego, a twoje ramiączko w niewyjaśniony sposób zaczęło powoli opadać w dół, odsłaniając coraz większą część ramienia. Spojrzałaś w górę i spostrzegłaś minę Hazzy, wszystko idzie w dobrym kierunku.
Prowokowałaś go już od dobrej pół godziny, raz upadł Ci długopis, innym razem pochylałaś się, żeby zwiększyć głośność, za każdym razem Harry musiał przerywać nagrywanie, bo potrzebował głębokiego oddechu. Nagle, kiedy jeszcze raz pochyliłaś się nad sterownikami, nie wytrzymał, wyszedł z pomieszczenia dźwiękoszczelnego, ujął Cię mocno za rękę i pociągnął do windy.
- Trzymaj się tam! - zawołał rozbawiony Nialler, dobrze wiedział do jakiego stanu doprowadziłaś Hazze.
- Dzięki! - krzyknęłaś za sobą.
Byliście już za rogiem, Harry przywołał windę.
- Wiem, co robiłaś. - mówił przez zaciśnięte zęby.
- O co Ci chodzi - zagryzłaś dolną wargę.
o cholera, jest zły.
Pociągnął Cię za rękę i weszliście do pustej windy, drzwi się zamknęły a Harry uruchomił moduł bezpieczeństwa zatrzymując windę.
- No dobra, mamy jakąś godzinę - powiedział i po prostu rzucił się na Ciebie, przyciskając Twoje ciało do ściany, biorąc twoje ręce do góry, mocno trzymając je, tak, że byłaś unieruchomiona, obsypywał twoją twarz pocałunkami, czułaś i słyszałaś jego krótki oddech, słyszałaś swoje ciche jęki, dopięłaś swego, jego pożądanie sięgało zenitu. czułaś w powietrzu to napięcie, chciałaś obdarzyć go tym samym uczuciem, ale to on przejął władzę. Zaczął Cię rozbierać, szybko, bez żadnych komplikacji, po czym rozebrał siebie, szybko i zwinnie zaczął jeździć opuszkami palców po gładkiej skórze twojego brzucha wciąż zmierzając w dół, dając odpowiednią ilość uwagi każdemu wymagającego tego miejscu. Dobrze zadbał o to, by było Ci przyjemnie, tak więc nie byłaś mu dłużna, razem doprowadzaliście się do szaleństwa, w namiętnym tańcu swych rąk.
- Wiesz, że nie powinienem tego tutaj robić? - mówił zachrypniętym głosem.
- Wiem. - odpowiedziałaś i w tym momencie poczułaś jak dopełnia sobą Ciebie. Zaczął delikatnie, po czym stopniowo przyspieszał dając sobie i Tobie maksimum przyjemności, przelewając pomiędzy was niesamowitą dawkę miłości i pożądania, coraz mocniej czułaś go w sobie, coraz szybciej zbliżał się Twój koniec, nagle poczułaś to, co i on w tym momencie, zamknęliście się w bańce doznań, jakich do tej pory nie przeżyliście.
- O Kurwa. - skwitował Harry.
- O Tak - dokończyłaś i wtuliłaś się w jego spocone ciało, a on otoczył Cię ramieniem i złożył delikatne pocałunki na twoich włosach.
_____________________________________________
Kolejny imagin, mam nadzieję, że się spodoba :)
K. : ) 

piątek, 31 maja 2013

Marco Reus.

Jesteś wielką fanką piłki nożnej, właśnie skończyłaś szkołę i postanowiłaś złożyć aplikacje do paru firm zajmujących się sprzętem produkowanym dla piłkarzy. Składałaś CV do paru kraji - Ameryki, Wielkiej Brytanii i Niemiec.  Łatwo domyślić się czemu do Niemiec, w tym kraju jest twoja ulubiona drużyna - Borussia Dortmund. Uwielbiałaś chłopaków, grali wspaniale, każdy mecz przeżywałaś z takim samym zapałem, jak pierwszy. Tygodnie mijały, a Ty nie dostawałaś odpowiedzi. Któregoś dnia siedząc przed komputerem i sprawdzając nowości w świecie sportu usłyszałaś dźwięk potwierdzający przyjście e-maila. Szybkim ruchem uruchomiłaś pocztę i sprawdziłaś wiadomości.
Od: "pumacompany@fooball.com
Do: xyz@gmail.com
Temat: Praca.
Dzień Dobry, przejrzeliśmy Pani CV, i zgodnie podjęliśmy decyzje, aby przyjąć Panią do pracy.
Zaczyna Pani pracę od przyszłego piątku. 
Pozdrawiam.
Zarządca Puma Company. 

Podskoczyłaś z szczęścia, twoje marzenia się spełnią.  O MÓJ BOŻE NO PRZECIEŻ HALO! WŁAŚNIE DOSTAŁAŚ WIADOMOŚĆ OD ZARZĄDCÓW UBRAŃ ROBIĄCYCH JE DLA BORUSSII DORTMUND. Prawie zemdlałaś z tego wszystkiego. Od razu zadzwoniłaś do wszystkich przyjaciół, powiadomiłaś całą rodzinę, to był jeden z najlepszych dni w twoim życiu.

*dzień później*

- Będę tęsknić - powiedziała twoja przyjaciółka kiedy pakowałyście rzeczy do przeprowadzki
- Ja też - powiedziałaś i wtedy zrozumiałaś jak wielki krok robisz w swoim życiu

*4 dni później*

Już jesteś w Niemczech, pracujesz w siedzibie Pumy, przydzielili Cię do działu dowożenia towarów, tak na dobry początek. Zawoziłaś towar już do paru drużyn w Niemczech, nawet udało Ci się poznać paru piłkarzy, bardzo lubisz swoją prace.
- [t/i] dzisiaj podrzucisz towar do Dortmundu, okej? - rzucił do Ciebie twój zarządca wręczając kartkę z adresem i rozpiską towarów które musisz zabrać. Normalnie, bluzki, spodenki, bluzy, skarpetki...
ale czekaj czekaj czekaj. GDZIE?! O KURWA DO DORTMUNDU. Okej, wdech, wydech. Szybkim krokiem poszłaś po towar, zapakowałaś i wyruszyłaś na miejsce. Całą drogę wyobrażałaś sobie jak to będzie. Po dwóch godzinach byłaś na miejscu. Wzięłaś pudła i ruszyłaś do tylnego wejścia pokazując identyfikator ochroniarzom i tym sposobem wchodząc do sali z ubraniami dla BVB.
- to tutaj się przebierają przed meczami - zaczęłaś okręcać się nodze żeby zobaczyć wszystko dookoła, cofnęłaś się trochę do tyłu żeby mieć pełną perspektywę i w tym momencie potknęłaś się o kogoś, pełna zażenowania odwróciłaś się do tyłu i dostrzegłaś GO. właśnie GO. twojego ukochanego Marco Reusa.
-Oh,ee... ja ... yy..... przepraszam - wydukałaś ostatkiem sił.
- Nic się nie stało, mała, wszystko ok - odpowiedział oszałamiając się swoim pięknym uśmiechem, stałaś i wpatrywałaś się w niego, kiedy nagle ktoś wszedł do sali.
- Kto Ty? - zapytał jakiś groźny ochroniarz i zanim zdążyłaś coś powiedzieć Marco wszedł Ci w słowo
- Jest z mną - odpowiedział patrząc na ochroniarza, a twoje policzki przybrały barwę róży.
- Rozumiem, ma Pan trening za pół godziny, Panie Reus. - powiadomił ochroniarz i wyszedł z sali.
- Dziękuję - wydukałaś i już pewniejszym ruchem odłożyłaś pudła na podłogę.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do Ciebie i wyciągnął w Twoim kierunku rękę - Marco.
- [t/i] - podałaś mu dłoń i słodko się uśmiechnęłaś, po czym, wiedząc, że musi on się przebrać, zaczęłaś udawać się do wyjścia.
- Idziesz już? - zapytał
- Tak, masz trening, potrzebujesz czasu się przebrać... - tłumaczyłaś.
- No tak - zamyślił się na chwilę. - Miałabyś ochotę spotkać się dziś wieczór? - na jego twarzy zawitał łobuzerski uśmieszek, zwaliło Cię z nóg.
BĄDŹ SPOKOJNA BĄDŹ SPOKOJNA - powtarza twoja podświadomość tak więc z stoickim spokojem patrzysz na najprzystojniejszego faceta na planecie i mówisz.
- Ta, jasne. - wzięłaś długopis z torebki i na ręce napisałaś mu swój numer - zadzwoń - i wyszłaś z sali
O KURWA CZY JA NAPRAWDĘ TO ZROBIŁAM? - mówiłaś w myśli podczas gdy twoja wewnętrzna bogini skakała z radości.
*ding ding* - dźwięk sms'a.
" dziś w prefencione restaurant, o 20:00, nie mogę się doczekać spotkania, Marco. " 
O KURWA.

*19:00*
Przyszykowałaś się, miałaś na sobie czerwoną krótką i prostą sukienkę, czarne szpilki z czerwono-krwistą podeszwą, włosy związane w kok i piękne wyraziście pomalowane usta. Wdech i wydech, idziesz na randkę. Wyszłaś na taksówkę, no dobra, czas na twoją wielką chwile, jeszcze nigdy się tak nie denerwowałaś.
*20:00*
Zajechałaś pod restauracje, cóż za punktualność, zapłaciłaś za taksówkę i udałaś się do środka, wchodząc zauważyłaś Marco czytającego menu, delikatnie odchrząknęłaś, żeby zaznaczyć swoją obecność. On delikatnie podniósł wzrok do góry, i aż miło Ci się zrobiło, kiedy z wrażenia powiedział jedno krótkie "wow". Kolacja się zaczęła, miło rozmawialiście, to o sporcie, to o twoich i jego zainteresowaniach, o jego pochodzeniu, o twoim. Okazało się, że macie wiele wspólnego, oboje wciąż się do siebie uśmiechaliście, wyglądaliście jak zakochana para. Po tym spotkaniu Marco zaproponował kolejne, i kolejne, i kolejne, i tak już z 5 ich minęło. Za każdym razem było tak samo cudownie, raz poszliście nawet na kręgle. Marco cieszył się jak dziecko, za każdym razem kiedy udało mu się zbić wszystkie pachołki na raz. Jednak, brakowało Ci czegoś, więc postanowiłaś zaprosić go do siebie.
- Cześć, mała - powiedział stojąc u progu twoich drzwi, trzymając kwiaty w ręce.
- Czeeeeść - uśmiechnęłaś się i złożyłaś delikatny pocałunek na jego policzku - Wejdź.
- Z przyjemnością - odpowiedział, a ty przejęłaś kwiaty i wstawiłaś je do wazonu.
Usiedliście przy stole, Marco nie mógł oderwać od Ciebie wzroku. Nie wiedziałaś co się dzieję, miałaś wrażenie, że czymś się denerwuje, spoglądałaś na niego co chwila - niepewnie. Potem poszłaś do kuchni, zanieść talerze po kolacji i kiedy kładłaś je na blacie poczułaś na swoich biodrach dotyk jego umięśnionych dłoni, na szyi poczułaś gorąc jego oddechu, poczułaś bijące od niego perfumy, to wszystko sprawiało, że Tobie robiło się coraz cieplej, odwróciłaś się do niego przodem i zaczęliście się całować, długo i namiętnie, oddając sobie swoje uczucia nawzajem, Marco wziął Cię w ramiona i zaniósł do sypialni nie odrywając swoich warg od twoich, chcąc pokazać Ci, ile dla niego znaczysz. Delikatnie położył Cię na łóżku i rękoma jeździł po całym twoim ciele, zahaczając o miejsca, które szczególnie potrzebowały jego uwagi. W pewnym momencie i Ty i On, nie wytrzymaliście i połączyliście się w jedno, najpierw delikatnie, potem szybciej i mocniej, czułaś jego umięśnione ciało na sobie, było Ci coraz lepiej, i nagle oboje odpłynęliście w fali przyjemności, którą sobie daliście.
- Uhhhh - powiedziałaś a Marco tylko łobuzersko się uśmiechnął wisząc nad Tobą.

*dwa tygodnie później*
Jesteście na meczu, Borussia gra z swoim wrogiem, boisko jest całe pełne napiętej atmosfery i nagle gooooooooooooooooooooooooool! Borussia wygrała. Już chciałaś rzucić się w objęcia Marco, gdy on nagle podbiegł do speakera i wziął od niego mikrofon. Podszedł do Ciebie, wziął twoją rękę i zaczął mówić.
- Chcę tylko powiedzieć, że wszystkie gole, które kiedykolwiek strzele, dedykuję Tobie - spojrzał Ci w oczy - kobiecie którą kocham - po czym wziął Cię w ramiona i mocno pocałował w usta.

_____________________________________________
IMAGIN PISANY SPECJALNIE DLA MOJEJ PRZYJACIÓŁKI OLI <3
Jest fanką Borussi i miłośniczką Marco :)
Jeszcze dziś wieczorem powinnam dodać imagina z Hazzą. :)
Mam nadzieję, że komuś ten imagin się spodoba :)
K. :) 

środa, 3 kwietnia 2013

Be mine tonight the end.

- Wiem co robiłaś cały czas - mówił zachrypniętym, seksownym głosem.
- Nie wiem o co Ci chodzi - grałaś niedostępną.
- Oj, ty dobrze wiesz o co mi chodzi - odpowiedział chłopak i mocnym ruchem złapał Cię od tyłu. - Kiedy Cię zobaczyłem nie mogłem oderwać od Ciebie wzroku, jeszcze nikt nigdy tak na mnie nie działał. - Jego głos był jak miód na serce. Powoli, męcząco powoli przejeżdżał nosem po twojej szyi co jakiś czas zostawiając delikatne pocałunki. Mocnym ruchem przekręcił Cię tak, że stykaliście się nosami, drapieżnym wzrokiem patrzył Ci w oczy po czym zaatakował Cię niesamowicie namiętnym pocałunkiem. Jego ręce wędrowały po całym twoim ciele. Zaczęły podróż od kręgów szyjnych, idąc tym torem zeszły do okolic ud, szybko prześlizgując po pośladkach. Podniecał Cię tym niesamowicie bardzo, ale musiałaś czekać. Harry
zaczął wędrówkę od nowa, tym razem w górę zahaczając o twoje krocze. To wyczekiwanie Cię zabijało, wpiłaś swoje usta w jego, dając mu tym zielone światło. Zaczęliście zdzierać z siebie ubrania w niespotykanie szybkim tempie byliście już zupełnie nadzy, Chłopak scałowywał całe twoje ciało, brzuch, uda, zarówno górne jak i dolne partie ciała, również te miejsca, które najbardziej potrzebowały jego uwagi.
Zaczynał doprowadzać Cię do szału tym wyczekiwaniem, postanowiłaś przejąć inicjatywę. Zaczęłaś wędrówkę swoich rąk po jego ciele, ale w tym momencie on złapał Cię i okręcił tak, że stałaś do niego tyłem. Złapał Cię za włosy, delikatnie ciągnąc do tyłu, aby mieć lepszy dostęp do twojej szyi i w tym momencie poczułaś jak dopełnia sobą Ciebie. Czułaś się jak w niebie, a on zaczął ruszać się coraz szybciej, całując każdy skrawek twojego ciała. Zaczęłaś krzyczeć, go to tylko bardziej napędzało, jego ruchy były głębsze, szybsze, było w nich tyle pasji, w końcu oboje poczuliście, że to jest wasz koniec,Harry mocno złapał Cię w pasie i oboje doznaliście spełnienia w tym samym czasie. Chłopak mocno przytulił Cię do siebie i razem opadliście na podłogę.
- Jesteś najlepszym co mnie spotkało. - powiedział całując Cię po włosach, ty zaś mocno wtuliłaś się w niego z świadomością, że marzenie, którego nawet nie miałaś odwagi wypowiedzieć na głos właśnie się spełniło.
______________________________
Krótkie zakończenie, ale intensywne :)
K .

Be mine tonight.

Lubiłaś zawsze pisać, w sumie to było twoje hobby, pisząc piosenki opisywałaś własną historię, dodając nuty ktoś mógł wejść do twojego świata, takim sposobem pokazywałaś co czujesz.
Od ponad roku jesteś fanką zespołu One Direction. Chłopcy zorganizowali konkurs na napisanie piosenki na ich nowy album który ma wyjść w 2014r. Pomyślałaś, że i tak nie wygrasz, ale w sumie możesz spróbować napisać coś, w końcu lubisz to. Był zimowo-letni wieczór, kwiecień plecień w końcu. Otworzyłaś komputer, spojrzałaś przez okno i zaczęłaś pisać, słowa jakby same przelewały się na ekran, dźwięk wystukiwanych literek na klawiaturze przyspieszał razem z twoim podekscytowaniem, kiedy opisywałaś swoje przemyślenia, kiedy coraz więcej myśli pojawiało się na monitorze. Godzina za godziną, mijały jak oszalałe, z zapałem
pisałaś kolejne wersy kiedy nagle...
- [T.I]! - z zamyśleń wyrywała Cię przyjaciółka, kiedy właśnie wystukałaś ostanie słowo. - Co rooobiszz? - powiedziała przeciągając słowa i siadając naprzeciw Ciebie w wielkim fotelu, w ręce trzymała jabłko które z ochotą zajadała.
- W sumie to nic - powiedziałaś i gestem próbowałaś zamknąć komputer, niesamowicie się przy tym czerwieniąc.
- Przecież widzę. Piszesz? - zapytała zaintrygowana przyjaciółka i podeszła do Ciebie, Ty, wiedząc już, że nic nie zdołasz zrobić poddałaś się i po prostu zaczęłaś tłumaczyć o co chodzi.
- To jest genialne! - powiedziała - To co, drukujemy i wysyłasz?
- Nie! - odpowiedziałaś
- Daj spokój - odpowiedziała, potem trochę się pokłóciłyście, jednak wyszło na twoje i porzuciłyście ten temat.
Miesiąc potem wracając z szkoły na progu domu zobaczyłaś mamę z listem w ręce do Ciebie.
- [T.I] ! Chodź, szybko! - wołała. Podbiegłaś do niej i zobaczyłaś od kogo jest ten list, serce zaczęło bić Ci tak szybko jak jeszcze nigdy dotąd.
- O MÓJ BOŻE. Ale jak? Ja go nie wysłałam, ale czekaj... - powiedziałaś do siebie i zadzwoniłaś do przyjaciółki, która potwierdziła twoje przypuszczenia. Tak, to właśnie ona wysłała do Modest! twoją piosenkę i to dzięki niej wygrałaś tydzień w studio nagraniowym z twoimi idolami. Byłaś wniebowzięta. Lot miałaś zaplanowany na następny tydzień.
- Dbaj tam o siebie - mówiła mama na lotnisku.
- Nie martw się, będzie dobrze - pocałowałaś ją w policzek i weszłaś do samolotu, dwie godziny potem byłaś już w samochodzie kierującym się do studia nagraniowego.
Zanim weszłaś do chłopaków postanowiłaś poprawić makijaż, szybkim krokiem weszłaś do pierwszej łazienki jaka była na horyzoncie.
Otworzyłaś drzwi plecami szukając tuszu w torebce i takim sposobem, kiedy okręciłaś się na pięcie stanęłaś twarzą w twarz z twoją największą miłością.
- Cz-cz-cz-czeeeeść - wydusiłaś z siebie.
- Hej, Ty jesteś tą dziewczyną która wygrała konkurs? - powiedział Harry z tym swoim zadziornym uśmiechem, a ty zaczęłaś mieć nogi jak z waty.
- Taa.a...ak - udało Ci się odpowiedzieć.
- Bardzo, bardzo miło mi Cię poznać - powiedział przybliżając się jeszcze bliżej do Ciebie. - Idziemy do studia, czy musisz coś zrobić? - zapytał wyjątkowo uwodzicielskim tonem.
- Właściwie chciałam poprawić makijaż. - odpowiedziałaś patrząc mu prosto w oczy. W sumie, czemu ma mieć świadomość, że może Cię mieć od razu? Pobawcie się trochę, postaraj się - powiedziałaś do siebie w myśli, po czym wkładając w całą swoją gracje podeszłaś do lustra i wyjęłaś tusz do rzęs. Harry oparł się bokiem o ścianę i bacznie Cię obserwował. Poprawiłaś rzęsy i usta.
- To co, idziemy? - powiedział wyciągając do Ciebie rękę, serce miałaś już w gardle.
- Tak - odpowiedziałaś i podałaś mu dłoń, starałaś się wkładać w to maksymalnie dużo koncentracji, nie chciałaś zaliczyć gleby
Szliście chwile w milczeniu, które było aż nasycone erotyczną obietnicą. Nie mogłaś w sumie uwierzyć w to co się dzieje. szłaś z nim za rękę, a on bacznie obserwował każdy twój ruch z tym swoim łobuzerskim uśmiechem.
Weszliście do studia i poznałaś wszystkich chłopaków, myślałaś, że umarłaś i jesteś w raju. Niall, Zayn, Liam , Louis. Boże.
Usiedliście wszyscy razem i przeanalizowaliście piosenkę. Chłopcy bardzo chwalili ją i zaczynali dzielić się kto, którą zwrotkę powinien śpiewać. Przez cały ten czas wymieniałaś ukradkowe spojrzenia z Harry'm i za każdym razem kiedy łapałaś go na patrzeniu na Ciebie przygryzałaś wargę, za każdym razem przechodziły go wtedy dreszcze, w duchu dziękowałaś sobie, że postanowiłaś założyć krótką sukienkę.
 Dochodziły godziny wieczorne. Powoli wszyscy zaczęli zbierać się do domu, ty do hotelu. Pierwszy wyszedł Lou, potem Zayn, Liam i Niall. Najbardziej ociągał się Harry. Kiedy Niall się z wami pożegnał schyliłaś się po torbę i w tym momencie usłyszałaś trzask drzwi. Podniosłaś głowę do góry i spostrzegłaś Harry'ego zbliżającego się do Ciebie zdecydowanym krokiem.


________________________________
i jak? :D K.
wielka dedykacja dla dziewczyny, dzięki której założyłam ten blog,
dziękuje Karolina, za wszystko <3

poniedziałek, 25 marca 2013

Back for you - end.

Powoli zaczyna świtać, telefon nieustannie dzwoni, co chwila dostajesz niezliczoną ilość nowych wiadomości. Nie chcesz ich odczytywać, odczytałaś jedną i to Ci wystarczyło. Bijesz się z myślami.
Wrócić do niego? Zostawić go? Dać mu szansę? Zaprzepaścić ten związek? Co jest prawdą, a co nie? Powinnam z nim porozmawiać, czy po prostu uciec? Bezustannie zadawałaś sobie te pytania i coraz bardziej przytłaczała Cie świadomość, że na żadne z nich nie masz odpowiedzi. Powoli odpływałaś, czujesz, że nie masz już sił.

- Kochanie? Skarbie? Słyszysz mnie? - czułaś jak ktoś nerwowo Tobą potrząsa. - Liam, pomóż mi! - męski głos szukał pomocy w przyjacielu.
- Harry, ja nie wiem co robić - powiedział Liam stojąc na Tobą.

Zaczęłaś się przebudzać pod wpływem ich rozmowy, po chwili zorientowałaś się, że Harry trzyma Cię w ramionach, zaczął padać deszcz.
- [T.I]? Słyszysz mnie? Błagam, powiedz mi, że mnie słyszysz - jak przez mgłę widziałaś twarz Harry'ego wykrzywioną grymasem bólu. - Przepraszam, wiem, ale ja na prawdę nic z nią. Kocham Ciebie i tylko Ciebie. Ona się do mnie przyczepiła, a management uznał, że to wspaniała droga do promocji, kochanie, błagam Cię... - Harry trzymał Cię mocno w ramionach, ocuciłaś się i spojrzałaś w jego oczy i w tym momencie już wiedziałaś, znałaś odpowiedzi na wszystkie zadane wcześniej pytania. Jego spojrzenie wyrażało wszystkie emocje, poczułaś, że on na prawdę Cię kocha, właśnie teraz leżąc na jakiejś polanie, niedaleko mało zamieszkiwanej okolicy, w środku nocy, narażeniu na rzęsisty deszcz. Patrzyliście sobie w oczy i spojrzeniem wyznawaliście miłość.
- Ja, ja... - zaczęłaś.
Chłopak wziął Cię w ramiona i przytulił najmocniej jak umiał, czułaś wokół siebie jego wyrzeźbione ramiona, które traktowały Cię z szczególną delikatnością, jakbyś była z szkła, czułaś się tak bezpiecznie, wiedziałaś, że nie kłamie, takie rzeczy po prostu się wie.
Hazza wziął Cię na ręce i chciał zanieść do domu, jednak ty miałaś inny plan. Spojrzałaś wymownie na Liama, a ten uśmiechnął się znacząco i poszedł do domu. Spojrzałaś na Harry'ego i zaczęłaś obdarzać jego szyję lawiną pocałunków, powoli schodziłaś niżej, na jego tors, schodziłaś niżej i niżej, zaczęłaś sprawiać mu i sobie przyjemność. Po chwili on nie wytrzymał tego napięcia i zabrał się za Ciebie, pocałunkami zaczął doprowadzać Cię do obłędu i w geście całkowitej rozkoszy odchyliłaś głowę do tyłu. Harry złapał Cię za plecy, kiedy ty coraz bardziej oddawałaś się przyjemności którą on Ci dawał. Zaczęliście pozbywać się swoich przemoczonych ubrań, deszcz spływał po waszych nagich ciałach, Zaczęliście zagłębiać się w siebie, poznawać swoje granice wytrzymałości, doprowadzaliście siebie do obłędu, każdym ruchem wykonanym w coraz to szybszym tempie, czułaś, jak chwila spełnienia nadchodzi zarówno u Ciebie jak i u niego, deszcz lał coraz bardziej, ty krzyczałaś coraz głośniej i wtedy dosięgnęłaś szczytu.  Opadliście ciężko dysząc na ziemie.
- To było..- zaczął.
- Najlepiej - dokończyłaś.
- Nie kłóćmy się nigdy więcej, musisz mi ufać. - powiedział Harry
- Już zawsze - odpowiedziałaś.


___________________________________
wiem, że krótkie, niedługo napiszę nowy, będę teraz pisać takiego typu, spodobało mi się xd mam nadzieję, że wam też : )
btw, 69 post [Harry czuwa *.*]
miłego wieczoru <3
JARAM SIĘ, BIEBER W POLSCE. JOŁ MADAFAKA.
K.

Back for you

Idziesz środkiem ulicy, jest ciemna noc, w sumie nie wiesz, czy jesteś smutna, czy po prostu nie masz dziś humoru. Z głową spuszczoną w dół idziesz wciąż przed siebie i rozmyślasz nad tym co właśnie się stało.

- Hej słońce! - zawołał do Ciebie Niall kiedy zdejmowałaś buty wchodząc do wspólnego domu chłopaków.
- Cześć - powiedziałaś i przytuliłaś go mocno.
- Masz coś do jedzenia? - mówi chłopak patrząc na torby które przytargałaś z sobą.
- Tak, zaszłam do Nandos, po coś dla Ciebie no i kupiłam Tacos dla Harry'ego. - kontynuowałaś zdejmowanie odzieży zimowej kiedy nagle odwróciłaś się w stronę przyjaciela.
- Niall! - krzyknęłaś i podeszłaś do niego wyrywając tackę z Tacos. - To dla Harry'ego, ty masz to - powiedziałaś i podałaś mu torbę z Nandos.
- DOBRA. dzięki - powiedział i mocno Cię przytulił. - Jesteś najlepsza - rzucił za siebie i poszedł do salonu dalej pograć na playstation.
- Hahaha, jasne, nie ma sprawy - uśmiechnęłaś się do siebie. Po czym wzięłaś tackę Tacos i poszłaś na górę do Harry'ego który chory leżał w łóżku.
Razem z Harry'm byliście już ponad pół roku razem, czułaś się jakbyś znała go od lat, wszystko układało się wspaniale, od chwili kiedy przypadkiem trafiłaś na niego w sklepie z odzieżą, no może nie tak całkiem przypadkiem... ale to już mniej istotne, jesteście razem i jesteście szczęśliwi, to się liczy.
- Cześć kochanie - powiedziałaś uchylając drzwi.
- Skarbie! - powiedział chłopak i momentalnie poderwał się z łóżka, widziałaś zdenerwowanie jego oczach, jakby coś ukrywał...
- Coś się stało? - zapytałaś kładąc tackę na jego szafce nocnej i siadając na skrawku łóżka.
- Nie nie, nic w zupełności - odpowiedział szybko po czym zatkał sobie buzię tacos. - Dzięki - pokazał kciukiem znak "okay" i mocno Cię przytulił tak jak tylko on potrafi i momentalnie zapomniałaś o wszystkim, Hazza wyraźnie to wyczuł bo kiedy tylko przełknął jedzenie nachylił się i pocałował Cię w czoło, potem w policzek, kolejno w szyję, ucho, aż jego spragnione usta dotarły do wyczekujących jego pocałunku twoich ust. Zaczęliście namiętnie się całować, kiedy nagle Harry wstał z łóżka i zamknął drzwi na klucz. Odwrócił się w twoją stronę i drapieżnym ruchem ruszył w twoją stronę, przycisnął Cię do łóżka i każdy skrawek twojego ciała zaczął obsypywać pocałunkami.
- Jesteś moja, słyszysz? - zadawał pytania, które ginęły gdzieś pomiędzy doznaniami jakich doświadczałaś dzięki jego sprawnym rękom i jego zwinnym języku.
Po jakiejś chwili Harry zapragnął więcej, zerwał z Ciebie resztę ubrań jakie jeszcze miałaś na sobie i jednym szybkim ruchem dopełnił sobą Ciebie. Chłopak dawał z siebie wszystko, jakby to była najważniejsza rzecz w jego życiu, jakby już nigdy więcej miał tego nie robić, szybkimi ruchami bioder doprowadzał Cię do istnego szaleństwa, jeszcze parę razy, jeszcze kilka westchnięć i oboje doznaliście spełnienia w tym samym czasie. Harry opadł na Ciebie przyciskając Cię całym ciężarem swojego ciała, czułaś szybkie bicie jego serca, które było tak blisko twojego, zsynchronizowane z sobą, biły jednym rytmem. Harry zszedł z Ciebie i położył się obok, po czym otoczył Cię ramieniem i ostatni raz pocałował w policzek, zanim oboje zapadliście w głęboki sen.
Wtulona w Harry'ego obudziłaś się w środku nocy, kiedy po raz kolejny zadzwonił jego dzwonek SMS. Wstałaś i chciałaś go wyłączyć, kiedy jednak pech chciał, że Harry miał włączoną opcje pokazania treści wiadomości bez potrzeby odczytania jej. Kiedy zobaczyłaś nadawcę, aż zabrakło Ci tchu, a początek treści mówił sam za siebie.
Nadawca: Taylor Swift
Wiadomość: " Cześć kochanie, pozbyłeś się już [T.I]? Tęsknie za Tobą kotku, dziękuję za ostatnią noc xx "
Spojrzałaś na swojego ukochanego i po prostu rozpłakałaś się głośnym szlochem. Zaczęłaś szybko się ubierać. Wychodząc rzuciłaś Harry'emu telefon na łóżku tak, że trafił wprost pod jego twarz i go obudził, nie miałaś ochoty na rozmowę z nim, więc po prostu wybiegłaś z pokoju.
Będąc już na dole spotkałaś Liama.
- Coś się stało? Powiedz mi ! - mówił do Ciebie, ale puszczałaś to mimo uszu. Szybko założyłaś buty i wybiegłaś przed dom.

A teraz idziesz środkiem ulicy i zastanawiasz się, czy masz złamane serce, czy to apogeum twojej agonii? Wszystko cię przytłacza, cała otoczka show biznesu, myślisz nad tym co z sobą zrobić, kiedy nagle...

_____________________________
no tak, wiem, jestem leniwa : <
nie długo druga kończąca część, z nią nie będę zwlekać.
btw, BIEBER W POLSCE <3
K.

poniedziałek, 4 lutego 2013

I know we get through it all END.

Harry wciąż dzwonił, wciąż SMS'ował, a ty wciąż nie odpowiadałaś, chciałaś, żeby zapomniał o tym wszystkim, tak byłoby dla wszystkich łatwiej. Poszłaś się umyć i położyłaś spać, jutro miałaś pierwszy dzień w pracy.
Nazajutrz rankiem, obudziłaś się, ubrałaś i ruszyłaś do studia nagraniowego pełna nadziei na lepsze jutro. Z uśmiechem na twarzy otworzyłaś drzwi firmy, przywitałaś się z wszystkimi i przystąpiłaś do rozmowy z reżyserem teledysku przy którym miałaś pomagać, dowiedziałaś się, że jedziecie w plener, że teledysk będzie grany w lesie. Szybko zebraliście potrzebne rzeczy i ruszyliście na miejsce. Kiedy dotarliście zaczęłaś rozkładać wszystko i czytać scenariusz, żeby zapoznać się z planem.
- Zaraz przyjadą! Stylistki gotowe? - krzyknął ktoś z oddali.
- Gotowe! - odpowiedziały.
Byłaś bardzo szczęśliwa, zapominałaś o wszystkim co złe. Porozkładałaś sprzęty i podeszłaś do reżysera obgadać szczegóły, kiedy nagle podjechał wielki jeep i z niego wysiedli po kolei : Louis - złapałaś się za głowę, Niall, Zayn, Liam...
- O nie, błagam, tylko nie to! - i w tej chwili wysiadł Harry. Serce zaczęło Ci szybciej bić, schowałaś się za domek, w którym miały być grane niektóre sceny.
- Boże, za co? - mówiłaś do siebie.
- (twoje imię!) chodź tutaj, potrzebujemy Cię! - zawołał twój współpracownik. wyszłaś zza domku i wtedy zobaczyłaś ich wszystkich po kolei, uśmiechnęłaś się do nich nie pewnie, na całe twoje szczęście Harry poszedł już przygotowywać się do stylistki i nie musiałaś się jeszcze z nim witać.
- Cześć (twoje imię) tak dawno Cię nie widziałem - powiedział Niall i dał Ci jednego z swoich Horan Hug's, uśmiechnęłaś się i oddałaś uścisk chłopakowi.
Minęła chwila i zaczynaliście kręcić, pierwszy w kolejce był Harry. Puścili muzykę i okazało się, że to ta piosenka, którą razem napisaliście.
Zaczyna się scena, Harry wychodzi z budynku i zaczyna swoją kwestie "Can we fall one more time? " i w tym momencie wasze spojrzenia się zetknęły i Harry zamilczał.
- STOP! STOP! STOOOP! - zawołał reżyser.
- 5 min przerwy - powiedział Hazza podszedł do Ciebie i zaciągnął cię za tyły domku.
- Nie uciekaj mi teraz! Nawet sobie nie wyobrażasz, jakie ja męki przeżywam, kiedy Cię nie widzę, kiedy nie słyszę twojego głosu, ja - zaczął się kręcić i nerwowo poprawiać włosy - ja oszaleje, ty nie możesz mi tego robić - powiedział, spojrzał Ci w oczy i pocałował namiętnie w usta, zaczęłaś go odpychać, przecież miałaś inny plan, ale po chwili oddałaś się Harry'emu i zaczęłaś oddawać mu pocałunki. Zaczęłaś go pragnąć, coraz mocniej, czułaś jak on pożąda Ciebie, powoli zapominaliście gdzie jesteście, zaczęłaś wkładać rękę do jego włosów, on podniósł Cię na ręce, a ty owinęłaś nogi wokół jego brzucha, on przyciskał Cię do ściany nie przestając obdarowywać każdego skrawka twojego ciała od dekoltu po całą twarz. Z czasem było wam mało, Harry włożył Ci rękę pod bluzkę, nie protestowałaś, wręcz przeciwnie, podobała Ci się ta adrenalina, że w każdej chwili może was ktoś odkryć. Zdjęłaś z Harry'ego płaszcz i pozbyłaś się zbędnej odzieży, on nie był Ci dłużny zdjął z Ciebie bluzkę i zaczął delektować się nowo odkrytymi częściami twojego ciała, namiętność unosząca się w powietrzu była tak ogromna, że nie mogliście wytrzymać i połączyliście się w akcie miłości pokazując sobie, jak bardzo się kochacie. Przestaliście zważać na konsekwencje, czułaś teraz tylko jego, on czuł tylko Ciebie, połączyliście się w jedną całość, oddawaliście sobie cząstkę siebie. Kiedy doszło do chwili spełnienia przeżyliście ją razem, a potem Harry spojrzał Ci w oczy i wyszeptał na ucho.
- Kocham Cię, błagam, proszę, nie zostawiaj mnie już nigdy - powiedział, a ty nie mogąc działać wbrew sobie odpowiedziałaś:
- Obiecuję. - a potem obdarowałaś go kolejnym gorącym pocałunkiem.
Potem ubraliście się i wróciliście na plan, a chłopaki tylko wymownie się na siebie spojrzeli kiedy podeszliście do nich trzymając się za ręce.
Tydzień potem teledysk był gotowy, zebrał bardzo dobre recenzje, zespół stawał się coraz sławniejszy. Ty wciąż jesteś z Harrym, chociaż zdarzają się dni, kiedy jest Ci ciężko, kiedy przytłacza się świat mediów. Jednak Harry skutecznie potrafi sprawić, że o wszystkim zapominasz.

_________________________
napisałam już dziś zakończenie. jak się podoba? pisać takiego typu imaginy z nutką namiętności? :D