poniedziałek, 25 marca 2013

Back for you - end.

Powoli zaczyna świtać, telefon nieustannie dzwoni, co chwila dostajesz niezliczoną ilość nowych wiadomości. Nie chcesz ich odczytywać, odczytałaś jedną i to Ci wystarczyło. Bijesz się z myślami.
Wrócić do niego? Zostawić go? Dać mu szansę? Zaprzepaścić ten związek? Co jest prawdą, a co nie? Powinnam z nim porozmawiać, czy po prostu uciec? Bezustannie zadawałaś sobie te pytania i coraz bardziej przytłaczała Cie świadomość, że na żadne z nich nie masz odpowiedzi. Powoli odpływałaś, czujesz, że nie masz już sił.

- Kochanie? Skarbie? Słyszysz mnie? - czułaś jak ktoś nerwowo Tobą potrząsa. - Liam, pomóż mi! - męski głos szukał pomocy w przyjacielu.
- Harry, ja nie wiem co robić - powiedział Liam stojąc na Tobą.

Zaczęłaś się przebudzać pod wpływem ich rozmowy, po chwili zorientowałaś się, że Harry trzyma Cię w ramionach, zaczął padać deszcz.
- [T.I]? Słyszysz mnie? Błagam, powiedz mi, że mnie słyszysz - jak przez mgłę widziałaś twarz Harry'ego wykrzywioną grymasem bólu. - Przepraszam, wiem, ale ja na prawdę nic z nią. Kocham Ciebie i tylko Ciebie. Ona się do mnie przyczepiła, a management uznał, że to wspaniała droga do promocji, kochanie, błagam Cię... - Harry trzymał Cię mocno w ramionach, ocuciłaś się i spojrzałaś w jego oczy i w tym momencie już wiedziałaś, znałaś odpowiedzi na wszystkie zadane wcześniej pytania. Jego spojrzenie wyrażało wszystkie emocje, poczułaś, że on na prawdę Cię kocha, właśnie teraz leżąc na jakiejś polanie, niedaleko mało zamieszkiwanej okolicy, w środku nocy, narażeniu na rzęsisty deszcz. Patrzyliście sobie w oczy i spojrzeniem wyznawaliście miłość.
- Ja, ja... - zaczęłaś.
Chłopak wziął Cię w ramiona i przytulił najmocniej jak umiał, czułaś wokół siebie jego wyrzeźbione ramiona, które traktowały Cię z szczególną delikatnością, jakbyś była z szkła, czułaś się tak bezpiecznie, wiedziałaś, że nie kłamie, takie rzeczy po prostu się wie.
Hazza wziął Cię na ręce i chciał zanieść do domu, jednak ty miałaś inny plan. Spojrzałaś wymownie na Liama, a ten uśmiechnął się znacząco i poszedł do domu. Spojrzałaś na Harry'ego i zaczęłaś obdarzać jego szyję lawiną pocałunków, powoli schodziłaś niżej, na jego tors, schodziłaś niżej i niżej, zaczęłaś sprawiać mu i sobie przyjemność. Po chwili on nie wytrzymał tego napięcia i zabrał się za Ciebie, pocałunkami zaczął doprowadzać Cię do obłędu i w geście całkowitej rozkoszy odchyliłaś głowę do tyłu. Harry złapał Cię za plecy, kiedy ty coraz bardziej oddawałaś się przyjemności którą on Ci dawał. Zaczęliście pozbywać się swoich przemoczonych ubrań, deszcz spływał po waszych nagich ciałach, Zaczęliście zagłębiać się w siebie, poznawać swoje granice wytrzymałości, doprowadzaliście siebie do obłędu, każdym ruchem wykonanym w coraz to szybszym tempie, czułaś, jak chwila spełnienia nadchodzi zarówno u Ciebie jak i u niego, deszcz lał coraz bardziej, ty krzyczałaś coraz głośniej i wtedy dosięgnęłaś szczytu.  Opadliście ciężko dysząc na ziemie.
- To było..- zaczął.
- Najlepiej - dokończyłaś.
- Nie kłóćmy się nigdy więcej, musisz mi ufać. - powiedział Harry
- Już zawsze - odpowiedziałaś.


___________________________________
wiem, że krótkie, niedługo napiszę nowy, będę teraz pisać takiego typu, spodobało mi się xd mam nadzieję, że wam też : )
btw, 69 post [Harry czuwa *.*]
miłego wieczoru <3
JARAM SIĘ, BIEBER W POLSCE. JOŁ MADAFAKA.
K.

Back for you

Idziesz środkiem ulicy, jest ciemna noc, w sumie nie wiesz, czy jesteś smutna, czy po prostu nie masz dziś humoru. Z głową spuszczoną w dół idziesz wciąż przed siebie i rozmyślasz nad tym co właśnie się stało.

- Hej słońce! - zawołał do Ciebie Niall kiedy zdejmowałaś buty wchodząc do wspólnego domu chłopaków.
- Cześć - powiedziałaś i przytuliłaś go mocno.
- Masz coś do jedzenia? - mówi chłopak patrząc na torby które przytargałaś z sobą.
- Tak, zaszłam do Nandos, po coś dla Ciebie no i kupiłam Tacos dla Harry'ego. - kontynuowałaś zdejmowanie odzieży zimowej kiedy nagle odwróciłaś się w stronę przyjaciela.
- Niall! - krzyknęłaś i podeszłaś do niego wyrywając tackę z Tacos. - To dla Harry'ego, ty masz to - powiedziałaś i podałaś mu torbę z Nandos.
- DOBRA. dzięki - powiedział i mocno Cię przytulił. - Jesteś najlepsza - rzucił za siebie i poszedł do salonu dalej pograć na playstation.
- Hahaha, jasne, nie ma sprawy - uśmiechnęłaś się do siebie. Po czym wzięłaś tackę Tacos i poszłaś na górę do Harry'ego który chory leżał w łóżku.
Razem z Harry'm byliście już ponad pół roku razem, czułaś się jakbyś znała go od lat, wszystko układało się wspaniale, od chwili kiedy przypadkiem trafiłaś na niego w sklepie z odzieżą, no może nie tak całkiem przypadkiem... ale to już mniej istotne, jesteście razem i jesteście szczęśliwi, to się liczy.
- Cześć kochanie - powiedziałaś uchylając drzwi.
- Skarbie! - powiedział chłopak i momentalnie poderwał się z łóżka, widziałaś zdenerwowanie jego oczach, jakby coś ukrywał...
- Coś się stało? - zapytałaś kładąc tackę na jego szafce nocnej i siadając na skrawku łóżka.
- Nie nie, nic w zupełności - odpowiedział szybko po czym zatkał sobie buzię tacos. - Dzięki - pokazał kciukiem znak "okay" i mocno Cię przytulił tak jak tylko on potrafi i momentalnie zapomniałaś o wszystkim, Hazza wyraźnie to wyczuł bo kiedy tylko przełknął jedzenie nachylił się i pocałował Cię w czoło, potem w policzek, kolejno w szyję, ucho, aż jego spragnione usta dotarły do wyczekujących jego pocałunku twoich ust. Zaczęliście namiętnie się całować, kiedy nagle Harry wstał z łóżka i zamknął drzwi na klucz. Odwrócił się w twoją stronę i drapieżnym ruchem ruszył w twoją stronę, przycisnął Cię do łóżka i każdy skrawek twojego ciała zaczął obsypywać pocałunkami.
- Jesteś moja, słyszysz? - zadawał pytania, które ginęły gdzieś pomiędzy doznaniami jakich doświadczałaś dzięki jego sprawnym rękom i jego zwinnym języku.
Po jakiejś chwili Harry zapragnął więcej, zerwał z Ciebie resztę ubrań jakie jeszcze miałaś na sobie i jednym szybkim ruchem dopełnił sobą Ciebie. Chłopak dawał z siebie wszystko, jakby to była najważniejsza rzecz w jego życiu, jakby już nigdy więcej miał tego nie robić, szybkimi ruchami bioder doprowadzał Cię do istnego szaleństwa, jeszcze parę razy, jeszcze kilka westchnięć i oboje doznaliście spełnienia w tym samym czasie. Harry opadł na Ciebie przyciskając Cię całym ciężarem swojego ciała, czułaś szybkie bicie jego serca, które było tak blisko twojego, zsynchronizowane z sobą, biły jednym rytmem. Harry zszedł z Ciebie i położył się obok, po czym otoczył Cię ramieniem i ostatni raz pocałował w policzek, zanim oboje zapadliście w głęboki sen.
Wtulona w Harry'ego obudziłaś się w środku nocy, kiedy po raz kolejny zadzwonił jego dzwonek SMS. Wstałaś i chciałaś go wyłączyć, kiedy jednak pech chciał, że Harry miał włączoną opcje pokazania treści wiadomości bez potrzeby odczytania jej. Kiedy zobaczyłaś nadawcę, aż zabrakło Ci tchu, a początek treści mówił sam za siebie.
Nadawca: Taylor Swift
Wiadomość: " Cześć kochanie, pozbyłeś się już [T.I]? Tęsknie za Tobą kotku, dziękuję za ostatnią noc xx "
Spojrzałaś na swojego ukochanego i po prostu rozpłakałaś się głośnym szlochem. Zaczęłaś szybko się ubierać. Wychodząc rzuciłaś Harry'emu telefon na łóżku tak, że trafił wprost pod jego twarz i go obudził, nie miałaś ochoty na rozmowę z nim, więc po prostu wybiegłaś z pokoju.
Będąc już na dole spotkałaś Liama.
- Coś się stało? Powiedz mi ! - mówił do Ciebie, ale puszczałaś to mimo uszu. Szybko założyłaś buty i wybiegłaś przed dom.

A teraz idziesz środkiem ulicy i zastanawiasz się, czy masz złamane serce, czy to apogeum twojej agonii? Wszystko cię przytłacza, cała otoczka show biznesu, myślisz nad tym co z sobą zrobić, kiedy nagle...

_____________________________
no tak, wiem, jestem leniwa : <
nie długo druga kończąca część, z nią nie będę zwlekać.
btw, BIEBER W POLSCE <3
K.