- Hej Młoda ! - powiedziała dziewczyna siedząca za ladą przy wejściu - Dziś ogarniasz trzecie studio - rzuciła do niej kluczę.
- Jaki zaszczyt, najlepsze dla mnie dziś widzę - zaśmiała się.
- Hej - za jąkałaś się po cichu.
- O cześć! - powiedziała dziewczyna z uśmiechem - No wiesz, nie każdy ma takie zaszczyty jak ty - kontynuowała rozmowę z Sarah
- Sama ją sobie załatwiłam nie chwaląc się - odpowiedziała jej kuzynka machając ręką i śmiejąc się.
- Dobra leć już, ogarnij tam sprzęty - rzuciła dziewczyna i pomachała jej na pożegnanie
- No okej, to hej! - odmachała jej Sarah i razem poszłyście do studia. Twoja kuzynka pracowała w The Hits Radio. Strasznie zazdrościłaś jej tej pracy, usiadłaś w jej garderobie i patrzyłaś na kuzynkę, która rozmawiała z swoim szefem, tłumacząc czemu jesteś tutaj. Siedziałaś grzecznie rozglądając się dookoła, kiedy nagle jakaś grupa ochroniarzy wypadła z srebrnego vana i przeprowadziła parę osób do budynku.
Spojrzałaś na swoją kuzynkę, z pytającą miną.
- Zaraz zaczynamy - odpowiedziała tylko i wzięła jakieś kartki z stołu.
- To jak, idziemy? - zapytałaś.
- Tak, tak, chodź. - odpowiedziała Sarah śmiejąc się pod nosem
- O co chodzi ? - byłaś zdezorientowana.
- Nic,nic. - powiedziała i otworzyła drzwi, a ty w pytającym geście weszłaś za nią. No nie, tego się nie spodziewałaś. Stanęłaś jak wryta, kiedy twoim oczom ukazał się Hazza uśmiechający się a twój widok.
- O co chodzi? Dlaczego on tu jest? Pracuję tu? - pytałaś siebie w myślach
Próbowałaś nie pokazać po sobie zdziwienia, zobaczyłaś, że niedaleko niego siedzi Lou, przywitałaś się z nim i z Harry'm, który zapoznał Cię z resztą swoich przyjaciół. Niall'em, Zayn'em i Liam'em. Wszyscy byli tacy, hmm, idealni? No dosłownie rzecz ujmując. Mieli perfekcyjnie dobrane ubrania, mieli idealne fryzury i medialne twarze. Medialne twarze? O czym ty myślałaś? Nie wiesz, czemu Ci się tak skojarzyło.
- Hej - wyrwała Cię z zamyślenia Sarah - Siadaj, zaraz zaczynamy - powiedziała i wskazała Ci miejsce.
- Okej - odpowiedziałaś i usiadłaś, czując na sobie czyjś wzrok, odwróciłaś się w stronę tego spojrzenia, i udało ci się zobaczyć Harry'ego który szybko odwrócił głowę udając, że to nie on właśnie oglądał każdą część twojego ciała. Pokręciłaś głową i się zaśmiałaś.
- Wchodzimy za raz dwa trzy! - krzyknął ktoś i na ścianie włączyła się lampka z napisem " on air "
- Witamy wszystkich naszych słuchaczy, jak mija wam dzień? okropna pogoda! ale mamy coś, żeby trochę podgrzać to ponure popołudnie. Dziś z mną w studio moja ukochana kuzynka, przyjechała do nas z Polski, cieszycie się? okażcie jej trochę serca kochani! - nawijała Sarah - Ostatnio obiecałam wam pewną niespodziankę i słuchajcie udało się! Dziś powitajcie w studio zespół, który poruszył serca milionów nastolatek, chłopaków, którzy czarują urokiem, powitajcie One Directiooooon! - dziewczyna przedłużyła ostatnie słowo i wskazała na chłopaków, którzy po kolei zaczęli się witać, wszyscy nawijali coś, jak cieszą się, że tu są, a ty patrzyłaś na nich z otwartą buzią.
- COOO? - pomyślałaś na głos i wszyscy nagle na Ciebie spojrzeli a ty strzeliłaś niezłego rumieńca. Kiedy odwróciłaś wzrok na Harry'ego, on akurat miał głowę spuszczoną w dół, miałaś nadzieję, że nie zobaczył, jak się czerwienisz.Chwilę potem, poczułaś wibracje w kieszeni, wyjęłaś telefon i spojrzałaś na ekran.
To był sms od Hazzy...
____________________
Krótko wiem :C ale obiecuję, że wezmę dupę w troki i coś dłuższego napiszę jak wstanę. Przed chwilą wróciłam z pracy i padam na twarz, tak więc wybaczcie mi.
CHCIAŁAM BARDZO PODZIĘKOWAĆ WSPANIAŁEJ OSOBIE, KTÓRA SPEŁNIŁA MOJE OGROMNE MARZENIE. DZIĘKUJĘ CAROL, ZA TO CO WCZORAJ DLA MNIE ZROBIŁAŚ, NAWET SOBIE NIE WYOBRAŻASZ, ILE DAŁO MI TO SZCZĘŚCIA. A POMYŚLEĆ, ŻE POZNAŁAM CIĘ, CHCĄC PO PROSTU COŚ POCZYTAĆ WIECZOREM, A TU JUŻ STYKA PÓŁ ROKU OD KIEDY CZYTAM TWOJEGO BLOGA. CHCIAŁAM TYLKO POWIEDZIEĆ, ŻE NIE POSIADAM SIĘ Z RADOŚCI, ŻE CIĘ POZNAŁAM.
CHCIAŁAM TEŻ RÓWNIEŻ PODZIĘKOWAĆ WAM, TYM KTÓRZY WESZLI NA MOJEGO BLOGA I GO POCZYTALI, NIE POTRAFICIE NAWET SOBIE TEGO WYOBRAZIĆ, JAK WIELE TO DLA MNIE ZNACZY.
D-Z-I-Ę-K-U-J-Ę! ♥
K.
wtorek, 31 lipca 2012
poniedziałek, 30 lipca 2012
Something else part 2.
Kiedy się obudziłaś po Harry'm i Louis'ie nie było nawet śladu. Wstałaś więc z kanapy i ruszyłaś w kierunku kuchni, zaśmiałaś się kiedy przechodziłaś a wszędzie wokół leżały puste miski po popcornie, stare opakowania po pizzy i wszędzie dużo kubków.Podeszłaś do szafki wyciągnęłaś jakąś szklankę i nalałaś sobie wody. Zaczęłaś zastanawiać się gdzie wywiało chłopaków, w sumie tęskniłaś za Harry'm, żałowałaś, że się nie pożegnał.
W domu panowała błoga cisza. No właśnie cisza. Nie było tych wrzasków. Jak dobrze, głowa Cię od tego tak bardzo bolała. Rozejrzałaś się po domu, był taki... domowy, aż się zaśmiałaś do swoich myśli. Byłaś głodna, więc wyciągnęłaś chleb i zaczęłaś robić dla wszystkich kanapki podjadając je co chwila
- O jak miło - powiedziała Sarah która wchodziła do kuchni i siadała przy stole.
- Kawy? - zapytałaś z troską w głosie.
- Jakbym mogła prosić - odpowiedziała, a ty uśmiechnęłaś się do niej i podeszłaś do czajnika.
- Gemma dalej śpi ? -zapytałaś po chwili
- Jak niemowlę - odpowiedziała kuzynka z całą pełną buzią.
- Hahha zamykaj tą buzie - zaczęłaś się śmiać i wstawiłaś wodę na herbatę dla siebie, szybko ją zrobiłaś i dosiadłaś się do Sarah.
- Cześć dziewczyny - po dziesięciu minutach dołączyła do was Gemma. - O kanapki, jak miło - dziewczyna usiadła do stołu.
- To jaki plan na dziś? - rzuciłaś
- Ja do roboty - powiedziała Sarah
- A ja do nauki - przewróciła oczyma Gemma, widać było, że niechętnie się za to zabierała.
- Mogę iść z Tobą? - zapytałaś kuzynki.
- Jasne możesz pomóc. - Sarah pracuje w twojej wymarzonej pracy, jest spikerką w radio. Boże, jak bardzo ty też chciałabyś to robić, każda okazja, żeby tam pójść była dobra.
- Muszę do łazienki, gdzie jest? - zapytałaś
- Na górze pierwsze drzwi po lewej - powiedziała Gemma.
- Dziękuję - powiedziałaś z uśmiechem na twarzy i wstałaś od stołu. Weszłaś na górę i spojrzałaś na komórkę i zobaczyłaś, że masz nowego SMS'a. Tylko nie znałaś numeru, otworzyłaś więc wiadomość i aż uśmiechnęłaś się do siebie z zdumienia. Był to SMS od Hazzy. A brzmiał mniej więcej tak. :
' Today, about 10 a.m in your garden. Harry x '
- WOW - teraz ty powtórzyłaś reakcje chłopaka, spojrzałaś na zegarek, super, dochodziła 10, szybko się ogarnęłaś i skłamałaś dziewczyną, że strasznie brzuch Cię boli i musisz iść. Pobiegłaś, dosłownie pobiegłaś do domu, wszystkich wywiało, chyba na zakupy, dom był więc pusty, wybiegłaś do ogrodu a tam leżał czerwony kocyk, na nim placki naleśnikowe i dwa Shake'y.
- Cześć (twoje imię) - powiedział Hazza i pocałował Cię w policzek.
- Heeeeeeeeeeeej - powiedziałaś zdyszana.
- Wyspana?
- Średnio, czemu tak szybko uciekłeś? - powiedziałaś i zrobiłaś smutną minę.
- Bo chciałem być z Tobą sam na sam - uśmiechnął się.
- Aww - zarumieniłaś się i wzięłaś do ręki syrop klonowy, kiedy Harry sięgał po shake'a ty zamiast nalać syrop na naleśnika nalałaś go sobie na bluzkę. Ale za to, kiedy Hazza próbował się nie śmiać, to za mocno ścisnął kubek od swojego Shake'a i cały wyprysł na niego.
- HAHAHAHAH - no ty to wiesz jak podnieść człowieka na duchu - skwitowałaś go.
- Aha, no spoko, nie licz na to, że będziesz gorsza - powiedział i podszedł do Ciebie
- No dobra, to teraz mnie przytul - powiedział pokazując na swoją brudną koszulkę.
- No chyba nie - odpowiedziałaś i zaczęłaś uciekać, a kiedy on Cię dogodził, to złapał w swoje ramiona i mocno przytulił, a ty odgarnęłaś mu włosy do tyłu, i starłaś shake'a z buzi. Patrzyliście tak na sobie i zaczęliście pochylać się do pocałunku kiedy nagle
- Ekhem... - odchrząknęła Sarah stojąca w drzwiach prowadzących na dwór. - Jak chcemy zdążyć, musimy się ogarnąć (twoje imię)
- Tak ja też muszę lecieć - powiedział Loczek - Cześć Sarah! - uśmiechnął się
- Cześć Harry - zaśmiała się.
Odprowadziłaś chłopaka wzrokiem, a potem kuzynka pociągnęła Cię do domu.
- Dobra leć się umyj, a ja przygotuję jakieś ciuchy - powiedziała i poleciała do szafy. No cóż była w swoim żywiole, uwielbiała modę.
Ty szybko się umyłaś, trochę umalowałaś i wyszłaś się ubrać, Sarah poleciała szybko do łazienki i usłyszałaś tylko szum wody. Podeszłaś do łóżka i wzięłaś swoje ubrania, szybko się ubrałaś i usiadłaś czekając na kuzynkę. Wzięłaś telefon i napisałaś do Hazzy.
' Thank u 4 this morning, xx '
Nie musiałaś długo czekać na odpowiedź.
' It was nice for me too, so I've hope, you haven't got any plans for tomorrow xx '
' Not yet' - odpowiedziałaś.
' Now u have' - odpisał.
Zaczęłaś się śmiać, bo nie mogłaś uwierzyć, że to się dzieję na prawdę. Kuzynka wyrwała Cię z zamyśleń.
- I jak ? - spytała
- Świetnie! - odpowiedziałaś
- Okej, to idziemy - skwitowała i wyszłyście z domu. Pół godziny po szalonej jeździe podczas której śpiewałyście na cały regulator dotarłyście na miejsce.
W studio....
____________________-
Trochę krótsze wybaczcie :C Ej, fajnie się to piszę :) co wy na to? hmm, ciągnąc to dalej czy już kończyć ? :D
K.
W domu panowała błoga cisza. No właśnie cisza. Nie było tych wrzasków. Jak dobrze, głowa Cię od tego tak bardzo bolała. Rozejrzałaś się po domu, był taki... domowy, aż się zaśmiałaś do swoich myśli. Byłaś głodna, więc wyciągnęłaś chleb i zaczęłaś robić dla wszystkich kanapki podjadając je co chwila
- O jak miło - powiedziała Sarah która wchodziła do kuchni i siadała przy stole.
- Kawy? - zapytałaś z troską w głosie.
- Jakbym mogła prosić - odpowiedziała, a ty uśmiechnęłaś się do niej i podeszłaś do czajnika.
- Gemma dalej śpi ? -zapytałaś po chwili
- Jak niemowlę - odpowiedziała kuzynka z całą pełną buzią.
- Hahha zamykaj tą buzie - zaczęłaś się śmiać i wstawiłaś wodę na herbatę dla siebie, szybko ją zrobiłaś i dosiadłaś się do Sarah.
- Cześć dziewczyny - po dziesięciu minutach dołączyła do was Gemma. - O kanapki, jak miło - dziewczyna usiadła do stołu.
- To jaki plan na dziś? - rzuciłaś
- Ja do roboty - powiedziała Sarah
- A ja do nauki - przewróciła oczyma Gemma, widać było, że niechętnie się za to zabierała.
- Mogę iść z Tobą? - zapytałaś kuzynki.
- Jasne możesz pomóc. - Sarah pracuje w twojej wymarzonej pracy, jest spikerką w radio. Boże, jak bardzo ty też chciałabyś to robić, każda okazja, żeby tam pójść była dobra.
- Muszę do łazienki, gdzie jest? - zapytałaś
- Na górze pierwsze drzwi po lewej - powiedziała Gemma.
- Dziękuję - powiedziałaś z uśmiechem na twarzy i wstałaś od stołu. Weszłaś na górę i spojrzałaś na komórkę i zobaczyłaś, że masz nowego SMS'a. Tylko nie znałaś numeru, otworzyłaś więc wiadomość i aż uśmiechnęłaś się do siebie z zdumienia. Był to SMS od Hazzy. A brzmiał mniej więcej tak. :
' Today, about 10 a.m in your garden. Harry x '
- WOW - teraz ty powtórzyłaś reakcje chłopaka, spojrzałaś na zegarek, super, dochodziła 10, szybko się ogarnęłaś i skłamałaś dziewczyną, że strasznie brzuch Cię boli i musisz iść. Pobiegłaś, dosłownie pobiegłaś do domu, wszystkich wywiało, chyba na zakupy, dom był więc pusty, wybiegłaś do ogrodu a tam leżał czerwony kocyk, na nim placki naleśnikowe i dwa Shake'y.
- Cześć (twoje imię) - powiedział Hazza i pocałował Cię w policzek.
- Heeeeeeeeeeeej - powiedziałaś zdyszana.
- Wyspana?
- Średnio, czemu tak szybko uciekłeś? - powiedziałaś i zrobiłaś smutną minę.
- Bo chciałem być z Tobą sam na sam - uśmiechnął się.
- Aww - zarumieniłaś się i wzięłaś do ręki syrop klonowy, kiedy Harry sięgał po shake'a ty zamiast nalać syrop na naleśnika nalałaś go sobie na bluzkę. Ale za to, kiedy Hazza próbował się nie śmiać, to za mocno ścisnął kubek od swojego Shake'a i cały wyprysł na niego.
- HAHAHAHAH - no ty to wiesz jak podnieść człowieka na duchu - skwitowałaś go.
- Aha, no spoko, nie licz na to, że będziesz gorsza - powiedział i podszedł do Ciebie
- No dobra, to teraz mnie przytul - powiedział pokazując na swoją brudną koszulkę.
- No chyba nie - odpowiedziałaś i zaczęłaś uciekać, a kiedy on Cię dogodził, to złapał w swoje ramiona i mocno przytulił, a ty odgarnęłaś mu włosy do tyłu, i starłaś shake'a z buzi. Patrzyliście tak na sobie i zaczęliście pochylać się do pocałunku kiedy nagle
- Ekhem... - odchrząknęła Sarah stojąca w drzwiach prowadzących na dwór. - Jak chcemy zdążyć, musimy się ogarnąć (twoje imię)
- Tak ja też muszę lecieć - powiedział Loczek - Cześć Sarah! - uśmiechnął się
- Cześć Harry - zaśmiała się.
Odprowadziłaś chłopaka wzrokiem, a potem kuzynka pociągnęła Cię do domu.
- Dobra leć się umyj, a ja przygotuję jakieś ciuchy - powiedziała i poleciała do szafy. No cóż była w swoim żywiole, uwielbiała modę.
Ty szybko się umyłaś, trochę umalowałaś i wyszłaś się ubrać, Sarah poleciała szybko do łazienki i usłyszałaś tylko szum wody. Podeszłaś do łóżka i wzięłaś swoje ubrania, szybko się ubrałaś i usiadłaś czekając na kuzynkę. Wzięłaś telefon i napisałaś do Hazzy.
' Thank u 4 this morning, xx '
Nie musiałaś długo czekać na odpowiedź.
' It was nice for me too, so I've hope, you haven't got any plans for tomorrow xx '
' Not yet' - odpowiedziałaś.
' Now u have' - odpisał.
Zaczęłaś się śmiać, bo nie mogłaś uwierzyć, że to się dzieję na prawdę. Kuzynka wyrwała Cię z zamyśleń.
- I jak ? - spytała
- Świetnie! - odpowiedziałaś
- Okej, to idziemy - skwitowała i wyszłyście z domu. Pół godziny po szalonej jeździe podczas której śpiewałyście na cały regulator dotarłyście na miejsce.
W studio....
____________________-
Trochę krótsze wybaczcie :C Ej, fajnie się to piszę :) co wy na to? hmm, ciągnąc to dalej czy już kończyć ? :D
K.
Something else.
Mieszkasz w Polsce, ale masz rodzinę w Anglii, twoim ogromnym marzeniem jest by móc tam mieszkać, co roku pracujesz ciężko, aby móc pojechać tam na wakacje. Kiedy naszedł dzień wyjazdu byłaś bardzo podekscytowana, już tydzień wcześniej zaczęłaś się pakować, brałaś tylko swoje najlepsze i ulubione rzeczy. Ten wyjazd był potrójnie ekscytujący dla Ciebie, gdyż po raz pierwszy leciałaś sama. Rodzice odstawili Cię na lotnisko i odleciałaś samolotem do Doncaster, żeby tam na miejscu odebrał Cię wujek, z którym pojedziesz do Holmes Chapel. Tak więc jak wylądowałaś, przywitałaś się z wujkiem i wsiedliście do samochodu, w którym bardzo szybko zasnęłaś. Jakieś półtorej godziny potem byliście już na miejscu i kiedy wychodziłaś z auta przywitał Cię harem ludzi. Ciocia, wujek, druga ciocia ich sąsiadka, kuzyn, aż w końcu mogłaś podejść do swojej ukochanej kuzynki, Sarah, bardzo długo czekałaś na spotkanie z nią, była tylko o rok starsza, więc czułaś tak jakby była twoją siostrą.
- Hej słońce! Jak dobrze Cię widzieć ! - powiedziała i podbiegła do Ciebie
- Też tęskniłam! - mocno ją przytuliłaś.
- Głodna? - zapytała
- A jak! - zaśmiałaś się, a ona wzięła od Ciebie jedno ucho torby i razem weszłyście do domy rozprawiając w najlepsze. Kuzynka podała Ci talerz pełen frytek i ketchupu. Zaśmiałaś się.
- No tak, twoje standardowe jedzenie - powiedziałaś do niej.
- No ba! - odpowiedziała z śmiechem i odwróciła się, żeby pozmywać naczynia, a Ty, kiedy chciałaś podnieść nogę na krzesło uderzyłaś w stół i zerwałaś obrus, który był przyczepiony szpilkami do stołu.
- O cholera! - pomyślałaś i przestałaś słuchać Sarah, próbując naprawić szkody, co chwilę tylko jej przytakiwałaś, żeby nie pomyślała, że jej nie słuchasz.
- To jak? - zapytała nagle kuzynka, kiedy Tobie udało się w końcu naprawić obrus, szybko podniosłaś głowę do góry.
- Ale co jak? - zapytałaś głupio.
- No czy chcesz?
- Ale co? - nie wiedziałaś o co chodzi.
- No iść na nocne oglądanie filmów do mojej przyjaciółki! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - zarzuciła Ci dziewczyna.
- Tak tak, okej, możemy iść, spoko - skwitowałaś i się uśmiechnęłaś, a kuzynka przewróciła oczyma i wróciła do zmywania naczyń, dalej opowiadając o tym wyjściu.
Kiedy w końcu zjadłaś, to zebrałyście się i poszłyście na górę do jej pokoju, żeby się ogarnąć.
- Daleko stąd mieszka? - zapytałaś zakładając czerwone rurki, białe conversy czarną bluzkę i dżinsową kamizelkę.
- Jakieś dziewięć domów dalej - odpowiedziała zarzucając sweter z amerykańską flagą do niebieskich rurek i czerwonych conversów.
- To w sumie niedaleko - powiedziałaś i zarzuciłaś torbę na ramie, ona robiąc to samo odpowiedziała
- No w sumie. MAMO WYCHODZIMY!- Sarah krzyknęła i zaczęłyście iść w kierunku domu jej przyjaciółki, kiedy szyłyście, zaczęłaś jej opowiadać o wszystkim, o swoich kompleksach, o problemach w domu i z przyjaciółmi, rozmów nie było końca, tylko droga wam się skończyła.
- Teraz cii! - powiedziała szeptem dziewczyna i wzięła Cię za rękę prowadząc na tyły domu.
- Ok,ok, ale co to za wrzaski ? - spytałaś, kiedy nie mogłaś usłyszeć własnych myśli.
- Dowiesz się, ale sama nie pytaj, myślę, że to szybko wyjdzie. - odpowiedziała Ci kuzynka i razem weszłyście do domu.
- O! Już jesteście - powiedziała jakaś dziewczyna, chyba to ona właśnie jest przyjaciółką Sarah.
- Dobrze Cię widzieć - Sarah przytuliła dziewczynę. - Poznaj, to jest moja kuzynka, (Twoje Imię)
- Hej (twoje imię) jestem Gemma. - uśmiechnęła się. - Możesz zanieść rzeczy do salonu, tam jest mój brat i jego kolega, poznasz ich, a potem przyjdź do nas, to zrobimy coś do jedzenia, co ty na to? - zapytała Gemma.
- Okeej - odpowiedziałaś niepewnie myśląc - BRAT I JEGO KOLEGA? MIAŁYBYŚMY BYĆ W TRZY, A TU JAKIŚ FACET, NO KURDE. Ale nie dałaś nic po sobie poznać, uśmiechnęłaś się tylko, wzięłaś torby i ruszyłaś w kierunku salonu. Szłaś po cichu, żeby nikt Cię nie usłyszał, ale kiedy weszłaś do pokoju chłopak spojrzał na Ciebie i zrobił "wow". Tego się nie spodziewałaś.
- Hej - zdołałaś z siebie wydusić, kiedy chłopak w bluzce w paski podszedł do Ciebie i jak gdyby nigdy nic przytulił, kiedy loczek patrzył na Ciebie.
- Jestem Lousi, powiedział chłopak który Cię przytulił - A to Harry - przedstawił przyjaciela
- Jestem ( twoje imię ) Miło mi was poznać. Jak mogę spytać, który to brat Gemmy? - spojrzałaś po nich
- Przyznaję się, ja - powiedział Loczek podnosząc rękę do góry, jak małe dziecko w szkole
Zaśmiałaś się, polubiłaś w sumie tych chłopaków, uśmiechnęłaś się do nich i wróciłaś do kuchni.
- To w czym mam pomóc, zapytałaś dziewczyn.
- Wiesz co, w sumie to pomóż nam zanosić - uśmiechnęła się Gemma
- Okej, to ty bierzesz popcorn i cole - powiedziała Sarah i wcisnęła Ci to w ręce.
- Spoko - rzuciłaś i poszłaś w kierunku salonu, ale po chwili zatrzymałaś się i podsłuchałaś rozmowę chłopaków.
- Ty ona nas nie kojarzy - powiedział Harry
- No własnie wiem, ej w sumie, to fajnie, pozna nas od tej zwykłej strony, a tak poza tym, te twoje 'wow' hahahahha rozwaliło mnie - dopowiedział Lou
- Ok, to na razie nic nie mówimy, i daj spokój - skończył Loczek, a ty weszłaś do salonu.
- Jesteście głodni ? - zapytała z uśmiechem Gemma
- Jasne, jak zawsze - zaśmiali się.
- To włączajcie film - powiedziała Sarah a oni posłusznie to zrobili. Mieliście dwie kanapy i jeden fotel, na kanapie siedziałaś Ty i Harry, na drugiej siedzieli Sarah i Lou, a na fotelu usadowiła się Gemma, wszyscy zadowoleni zaczęli oglądać film i wcinać jedzenie. Czas mijał Ci błogo, film nie był dla Ciebie jakoś niesamowicie ekscytujący, bardziej przyciągał twoją uwagę Hazza. Jego loczki i te zielone oczy, ahh, fajnie by było z takim się umówić, pomyślałaś sobie.
- Ej idę do łazienki - powiedział Lou
- A ja muszę zadzwonić - rzuciła Sarah i wyszła z pokoju
- Skończył mi się popcorn - zaśmiała się Gemma - Chcecie trochę, to dorobię.
- Ja chętnie - powiedział Harry a ona sarkastycznie się do niego uśmiechnęła.
Zostaliście sami, a Ciebie nagle znużyło. Powoli opadłaś Harry'emu na ramie i przymykałaś oczy, kiedy on zaczął nucić jakąś melodie kompletnie odpłynęłaś, czułaś tylko jakieś silne ręce, które Cię poprawiają, abyś leżała, a potem już zasnęłaś.
Następnego ranka ....
___________________
Hej kochani! : ) Piszę tego imagina w częściach, bo jestem leniwym stworzeniem :D komentujcie proszę was bardzo. :)
K.
- Hej słońce! Jak dobrze Cię widzieć ! - powiedziała i podbiegła do Ciebie
- Też tęskniłam! - mocno ją przytuliłaś.
- Głodna? - zapytała
- A jak! - zaśmiałaś się, a ona wzięła od Ciebie jedno ucho torby i razem weszłyście do domy rozprawiając w najlepsze. Kuzynka podała Ci talerz pełen frytek i ketchupu. Zaśmiałaś się.
- No tak, twoje standardowe jedzenie - powiedziałaś do niej.
- No ba! - odpowiedziała z śmiechem i odwróciła się, żeby pozmywać naczynia, a Ty, kiedy chciałaś podnieść nogę na krzesło uderzyłaś w stół i zerwałaś obrus, który był przyczepiony szpilkami do stołu.
- O cholera! - pomyślałaś i przestałaś słuchać Sarah, próbując naprawić szkody, co chwilę tylko jej przytakiwałaś, żeby nie pomyślała, że jej nie słuchasz.
- To jak? - zapytała nagle kuzynka, kiedy Tobie udało się w końcu naprawić obrus, szybko podniosłaś głowę do góry.
- Ale co jak? - zapytałaś głupio.
- No czy chcesz?
- Ale co? - nie wiedziałaś o co chodzi.
- No iść na nocne oglądanie filmów do mojej przyjaciółki! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - zarzuciła Ci dziewczyna.
- Tak tak, okej, możemy iść, spoko - skwitowałaś i się uśmiechnęłaś, a kuzynka przewróciła oczyma i wróciła do zmywania naczyń, dalej opowiadając o tym wyjściu.
Kiedy w końcu zjadłaś, to zebrałyście się i poszłyście na górę do jej pokoju, żeby się ogarnąć.
- Daleko stąd mieszka? - zapytałaś zakładając czerwone rurki, białe conversy czarną bluzkę i dżinsową kamizelkę.
- Jakieś dziewięć domów dalej - odpowiedziała zarzucając sweter z amerykańską flagą do niebieskich rurek i czerwonych conversów.
- To w sumie niedaleko - powiedziałaś i zarzuciłaś torbę na ramie, ona robiąc to samo odpowiedziała
- No w sumie. MAMO WYCHODZIMY!- Sarah krzyknęła i zaczęłyście iść w kierunku domu jej przyjaciółki, kiedy szyłyście, zaczęłaś jej opowiadać o wszystkim, o swoich kompleksach, o problemach w domu i z przyjaciółmi, rozmów nie było końca, tylko droga wam się skończyła.
- Teraz cii! - powiedziała szeptem dziewczyna i wzięła Cię za rękę prowadząc na tyły domu.
- Ok,ok, ale co to za wrzaski ? - spytałaś, kiedy nie mogłaś usłyszeć własnych myśli.
- Dowiesz się, ale sama nie pytaj, myślę, że to szybko wyjdzie. - odpowiedziała Ci kuzynka i razem weszłyście do domu.
- O! Już jesteście - powiedziała jakaś dziewczyna, chyba to ona właśnie jest przyjaciółką Sarah.
- Dobrze Cię widzieć - Sarah przytuliła dziewczynę. - Poznaj, to jest moja kuzynka, (Twoje Imię)
- Hej (twoje imię) jestem Gemma. - uśmiechnęła się. - Możesz zanieść rzeczy do salonu, tam jest mój brat i jego kolega, poznasz ich, a potem przyjdź do nas, to zrobimy coś do jedzenia, co ty na to? - zapytała Gemma.
- Okeej - odpowiedziałaś niepewnie myśląc - BRAT I JEGO KOLEGA? MIAŁYBYŚMY BYĆ W TRZY, A TU JAKIŚ FACET, NO KURDE. Ale nie dałaś nic po sobie poznać, uśmiechnęłaś się tylko, wzięłaś torby i ruszyłaś w kierunku salonu. Szłaś po cichu, żeby nikt Cię nie usłyszał, ale kiedy weszłaś do pokoju chłopak spojrzał na Ciebie i zrobił "wow". Tego się nie spodziewałaś.
- Hej - zdołałaś z siebie wydusić, kiedy chłopak w bluzce w paski podszedł do Ciebie i jak gdyby nigdy nic przytulił, kiedy loczek patrzył na Ciebie.
- Jestem Lousi, powiedział chłopak który Cię przytulił - A to Harry - przedstawił przyjaciela
- Jestem ( twoje imię ) Miło mi was poznać. Jak mogę spytać, który to brat Gemmy? - spojrzałaś po nich
- Przyznaję się, ja - powiedział Loczek podnosząc rękę do góry, jak małe dziecko w szkole
Zaśmiałaś się, polubiłaś w sumie tych chłopaków, uśmiechnęłaś się do nich i wróciłaś do kuchni.
- To w czym mam pomóc, zapytałaś dziewczyn.
- Wiesz co, w sumie to pomóż nam zanosić - uśmiechnęła się Gemma
- Okej, to ty bierzesz popcorn i cole - powiedziała Sarah i wcisnęła Ci to w ręce.
- Spoko - rzuciłaś i poszłaś w kierunku salonu, ale po chwili zatrzymałaś się i podsłuchałaś rozmowę chłopaków.
- Ty ona nas nie kojarzy - powiedział Harry
- No własnie wiem, ej w sumie, to fajnie, pozna nas od tej zwykłej strony, a tak poza tym, te twoje 'wow' hahahahha rozwaliło mnie - dopowiedział Lou
- Ok, to na razie nic nie mówimy, i daj spokój - skończył Loczek, a ty weszłaś do salonu.
- Jesteście głodni ? - zapytała z uśmiechem Gemma
- Jasne, jak zawsze - zaśmiali się.
- To włączajcie film - powiedziała Sarah a oni posłusznie to zrobili. Mieliście dwie kanapy i jeden fotel, na kanapie siedziałaś Ty i Harry, na drugiej siedzieli Sarah i Lou, a na fotelu usadowiła się Gemma, wszyscy zadowoleni zaczęli oglądać film i wcinać jedzenie. Czas mijał Ci błogo, film nie był dla Ciebie jakoś niesamowicie ekscytujący, bardziej przyciągał twoją uwagę Hazza. Jego loczki i te zielone oczy, ahh, fajnie by było z takim się umówić, pomyślałaś sobie.
- Ej idę do łazienki - powiedział Lou
- A ja muszę zadzwonić - rzuciła Sarah i wyszła z pokoju
- Skończył mi się popcorn - zaśmiała się Gemma - Chcecie trochę, to dorobię.
- Ja chętnie - powiedział Harry a ona sarkastycznie się do niego uśmiechnęła.
Zostaliście sami, a Ciebie nagle znużyło. Powoli opadłaś Harry'emu na ramie i przymykałaś oczy, kiedy on zaczął nucić jakąś melodie kompletnie odpłynęłaś, czułaś tylko jakieś silne ręce, które Cię poprawiają, abyś leżała, a potem już zasnęłaś.
Następnego ranka ....
___________________
Hej kochani! : ) Piszę tego imagina w częściach, bo jestem leniwym stworzeniem :D komentujcie proszę was bardzo. :)
K.
poniedziałek, 23 lipca 2012
New one.
Where it all started, when it all began...
http://www.youtube.com/watch?v=AUw7x8Khitw
Twoja mama pracuję w studio telewizyjnym, pomaga przy elektronice. W tym roku zatrudniono ją do dość popularnego show pt. 'x-factor' Całymi dniami nie było jej w domu, nudziłaś się niemiłosiernie, bo byłaś nowa w mieście. Postanowiłaś odwiedzić mamę, dziś był 23 lipiec 2010 roku. Nie chodziłaś do szkoły, więc wsiadłaś do autobusu i pojechałaś do wielkiej willi, w której miał odbyć się nowy odcinek. W okół wszyscy latali, przygotowywali cały program, na szczęście, już ich znałaś, więc bez problemu dostałaś się na plan. Twoja mama była bardzo zapracowana, więc usiadłaś koło basenu i czekałaś na nią. Czas się dłużył, powoli zaczynałaś mieć tego dość, więc wstałaś i zaczęłaś się rozglądać, kiedy nagle ktoś popchnął Cię przypadkowo do tyłu i wpadłaś do wody. Niestety, nie umiałaś pływać, i zaczęłaś panikować, ruszałaś rękami na lewo i prawo, nerwowo łapałaś powietrze. Nagle ktoś złapał Cię za brzuch i wyciągnął z wody, byłaś nieprzytomna.
- Przepraszam, ja nie chciałem! - mówił zapłakany chłopak, który przed chwilą wyciągnął Cię z wody. Zaczął Cię reanimować, robił wszystko, bylebyś tylko odzyskała przytomność. Po chwili otworzyłaś oczy.
- AAAAAAAAA! - podniosłaś się gwałtownie do góry i złapałaś się za głowę, to nie był dobry pomysł, bo mocno Cię zabolała.
- Wybacz mi proszę, ja nie chciałem, to był głupi przypadek, jak się czujesz, coś Cię boli? - pytał chłopak z zielonymi oczami i mokrymi loczkami, które zasłaniały mu połowę twarzy.
- Nie, już okej. - odpowiedziałaś krótko, i już chciałaś wstawać, ale zakręciło Ci się w głowie i upadłaś na ziemie.
- Chodź z mną - powiedział chłopak i wziął Cię na ręce. Poszliście do jednego z większych pokoi, stało w nim parę łóżek, Loczek posadził Cię na jednym z nich.
- Jestem Harry - rzucił i zaczął szukać jakiś ubrań w torbie.
- (twoje imię)
- Zbytnio rozmowna to ty nie jesteś - zarzucił Ci Harry
- Wybacz, nie codziennie ktoś mnie wrzuca do wody, przez co tracę przytomność - odpowiedziałaś mu z sarkazmem, na co on się zaśmiał.
- Czego szukasz? - zapytałaś.
- Jakiś ubrań.- odpowiedział.
Zaczęłaś mu się przyglądać, był słodki, miał prześliczne dołeczki, kiedy się uśmiechał, te loczki też miały swój urok, jednak zieleń jego oczu zawróciła Ci w głowie. Głupio Ci było, że byłaś dla niego niemiła. No cóż, teraz nie mogłaś się już wycofać, trzeba było w to brnąć. Kiedy chłopak wyszedł do łazienki, złapałaś się za głowę i zaczęłaś mówić do siebie.
- Jaka ja jestem głupia, przecież on teraz nawet nie zwróci na mnie uwagę, puknij się w głowę (twoje imię) takim sposobem, on Cię nie polubi. - wstałaś i zaczęłaś przechadzać się po pokoju. Wzięłaś do ręki jakiś ręcznik i wytarłaś się nim, po czym, po chwili z łazienki wyszedł Harry.
- Wybacz mi, ale muszę iść na występ - rzucił i wyszedł z pokoju
- Phi - rzuciłaś za nim i weszłaś do łazienki się ogarnąć, kiedy podeszłaś do zlewu i spojrzałaś na szafkę stojącą obok zauważyłaś leżący tam ręcznik, bluzę, bluzkę i karteczkę.
' At 9 p.m where it all started. H. '
Zrobiłaś ogromne oczy i spojrzałaś na zegarek, dochodziła ósma, szybko się ogarnęłaś i poszłaś nad basen. Zaczęło się nagrywanie odcinka. Przyglądałaś się chłopakom, Louis'owi, Zayn'owi, Liam'owi, Niall'owi i Harry'emu. Uśmiechnęłaś się na jego widok, ale skrzętnie to ukrywałaś. Spojrzałaś na zegarek, dochodziła ósma dwadzieścia, chłopacy właśnie kończyli występ i z niecierpliwością czekali na werdykt, ostatni raz zerknęłaś na tarczę zegarka, właśnie wybijała godzina ósma dwadzieścia dwa kiedy Simon powiedział
- 'You through'- chłopacy rzucili się sobie w objęcia, zaczęli płakać z szczęścia, a ty nawet nie zauważyłaś, jak i Tobie popłynęły łzy. Chłopcy odeszli, zaczęły się inne występy.
Dochodziła godzina dziewiąta, poszłaś nad basen. Zobaczyłaś tam Harry'ego, potem wszystko już poszło bardzo szybko, on podszedł do Ciebie, złapał Cię za ręce, spojrzał w oczy i powiedział.
- Nie martw się, polubiłem Cię - uśmiechnął się, a ty rzuciłaś mu się w ramiona.
To była najbardziej magiczna chwila w twoim życiu, od tamtej chwili to wszystko się zaczęło, poznałaś potem chłopaków i zrobiłaś im ich pierwsze wspólne zdjęcie. Od tamtej pory, ty i Harry jesteście parą, a z resztą chłopaków jesteś najlepszymi przyjaciółmi, to twoja rodzina, którą bardzo kochasz.
DZIŚ JEST WYJĄTKOWY DZIEŃ. Dziś nasi chłopacy obchodzą wielki dzień, właśnie dziś mijają dwa lata, od kiedy istnieją jako One Direction. I tak jak w tym opowiadaniu, wszystkie dziś obchodzimy taką rocznice, bo każda z nas marzy o tych chłopakach, tak więc, kochane siostry, chce wam i sobie życzyć wszystkiego najlepszego z okazji NASZEJ rocznicy. Nie ważne, jak długo należysz do 1Dfamily, ważne, że jesteś dumna z Harry'ego, Louis'a, Zayn'a, Liam'a i Niall'a, którzy dali radę. To oni nam pokazali, że jeśli wierzy się w marzenia, to da radę się je dosięgnąć. UWIERZMY W SIEBIE.
Kocham was wszystkie, wszystkiego najlepszego. x K.
http://www.youtube.com/watch?v=AUw7x8Khitw
Twoja mama pracuję w studio telewizyjnym, pomaga przy elektronice. W tym roku zatrudniono ją do dość popularnego show pt. 'x-factor' Całymi dniami nie było jej w domu, nudziłaś się niemiłosiernie, bo byłaś nowa w mieście. Postanowiłaś odwiedzić mamę, dziś był 23 lipiec 2010 roku. Nie chodziłaś do szkoły, więc wsiadłaś do autobusu i pojechałaś do wielkiej willi, w której miał odbyć się nowy odcinek. W okół wszyscy latali, przygotowywali cały program, na szczęście, już ich znałaś, więc bez problemu dostałaś się na plan. Twoja mama była bardzo zapracowana, więc usiadłaś koło basenu i czekałaś na nią. Czas się dłużył, powoli zaczynałaś mieć tego dość, więc wstałaś i zaczęłaś się rozglądać, kiedy nagle ktoś popchnął Cię przypadkowo do tyłu i wpadłaś do wody. Niestety, nie umiałaś pływać, i zaczęłaś panikować, ruszałaś rękami na lewo i prawo, nerwowo łapałaś powietrze. Nagle ktoś złapał Cię za brzuch i wyciągnął z wody, byłaś nieprzytomna.
- Przepraszam, ja nie chciałem! - mówił zapłakany chłopak, który przed chwilą wyciągnął Cię z wody. Zaczął Cię reanimować, robił wszystko, bylebyś tylko odzyskała przytomność. Po chwili otworzyłaś oczy.
- AAAAAAAAA! - podniosłaś się gwałtownie do góry i złapałaś się za głowę, to nie był dobry pomysł, bo mocno Cię zabolała.
- Wybacz mi proszę, ja nie chciałem, to był głupi przypadek, jak się czujesz, coś Cię boli? - pytał chłopak z zielonymi oczami i mokrymi loczkami, które zasłaniały mu połowę twarzy.
- Nie, już okej. - odpowiedziałaś krótko, i już chciałaś wstawać, ale zakręciło Ci się w głowie i upadłaś na ziemie.
- Chodź z mną - powiedział chłopak i wziął Cię na ręce. Poszliście do jednego z większych pokoi, stało w nim parę łóżek, Loczek posadził Cię na jednym z nich.
- Jestem Harry - rzucił i zaczął szukać jakiś ubrań w torbie.
- (twoje imię)
- Zbytnio rozmowna to ty nie jesteś - zarzucił Ci Harry
- Wybacz, nie codziennie ktoś mnie wrzuca do wody, przez co tracę przytomność - odpowiedziałaś mu z sarkazmem, na co on się zaśmiał.
- Czego szukasz? - zapytałaś.
- Jakiś ubrań.- odpowiedział.
Zaczęłaś mu się przyglądać, był słodki, miał prześliczne dołeczki, kiedy się uśmiechał, te loczki też miały swój urok, jednak zieleń jego oczu zawróciła Ci w głowie. Głupio Ci było, że byłaś dla niego niemiła. No cóż, teraz nie mogłaś się już wycofać, trzeba było w to brnąć. Kiedy chłopak wyszedł do łazienki, złapałaś się za głowę i zaczęłaś mówić do siebie.
- Jaka ja jestem głupia, przecież on teraz nawet nie zwróci na mnie uwagę, puknij się w głowę (twoje imię) takim sposobem, on Cię nie polubi. - wstałaś i zaczęłaś przechadzać się po pokoju. Wzięłaś do ręki jakiś ręcznik i wytarłaś się nim, po czym, po chwili z łazienki wyszedł Harry.
- Wybacz mi, ale muszę iść na występ - rzucił i wyszedł z pokoju
- Phi - rzuciłaś za nim i weszłaś do łazienki się ogarnąć, kiedy podeszłaś do zlewu i spojrzałaś na szafkę stojącą obok zauważyłaś leżący tam ręcznik, bluzę, bluzkę i karteczkę.
' At 9 p.m where it all started. H. '
Zrobiłaś ogromne oczy i spojrzałaś na zegarek, dochodziła ósma, szybko się ogarnęłaś i poszłaś nad basen. Zaczęło się nagrywanie odcinka. Przyglądałaś się chłopakom, Louis'owi, Zayn'owi, Liam'owi, Niall'owi i Harry'emu. Uśmiechnęłaś się na jego widok, ale skrzętnie to ukrywałaś. Spojrzałaś na zegarek, dochodziła ósma dwadzieścia, chłopacy właśnie kończyli występ i z niecierpliwością czekali na werdykt, ostatni raz zerknęłaś na tarczę zegarka, właśnie wybijała godzina ósma dwadzieścia dwa kiedy Simon powiedział
- 'You through'- chłopacy rzucili się sobie w objęcia, zaczęli płakać z szczęścia, a ty nawet nie zauważyłaś, jak i Tobie popłynęły łzy. Chłopcy odeszli, zaczęły się inne występy.
Dochodziła godzina dziewiąta, poszłaś nad basen. Zobaczyłaś tam Harry'ego, potem wszystko już poszło bardzo szybko, on podszedł do Ciebie, złapał Cię za ręce, spojrzał w oczy i powiedział.
- Nie martw się, polubiłem Cię - uśmiechnął się, a ty rzuciłaś mu się w ramiona.
To była najbardziej magiczna chwila w twoim życiu, od tamtej chwili to wszystko się zaczęło, poznałaś potem chłopaków i zrobiłaś im ich pierwsze wspólne zdjęcie. Od tamtej pory, ty i Harry jesteście parą, a z resztą chłopaków jesteś najlepszymi przyjaciółmi, to twoja rodzina, którą bardzo kochasz.
DZIŚ JEST WYJĄTKOWY DZIEŃ. Dziś nasi chłopacy obchodzą wielki dzień, właśnie dziś mijają dwa lata, od kiedy istnieją jako One Direction. I tak jak w tym opowiadaniu, wszystkie dziś obchodzimy taką rocznice, bo każda z nas marzy o tych chłopakach, tak więc, kochane siostry, chce wam i sobie życzyć wszystkiego najlepszego z okazji NASZEJ rocznicy. Nie ważne, jak długo należysz do 1Dfamily, ważne, że jesteś dumna z Harry'ego, Louis'a, Zayn'a, Liam'a i Niall'a, którzy dali radę. To oni nam pokazali, że jeśli wierzy się w marzenia, to da radę się je dosięgnąć. UWIERZMY W SIEBIE.
Kocham was wszystkie, wszystkiego najlepszego. x K.
niedziela, 22 lipca 2012
Rozdział 13
- Szybciej ja zwariuję PRZEZ Ciebie - powiedziałaś i wyrwałaś mu rękę, po czym jak najszybciej zaczęłaś od niego odchodzić. Łzy zasłaniały Ci drogę, na domiar złego lunął deszcz. Zaczęłaś trząść się z zimna, Harry podbiegł do Ciebie, założył Ci swoją kurtkę i mocno przytulił, nie protestowałaś, w sumie, nawet nie wiedziałaś co się dzieję, kiedy chłopak zaczął szeptać Ci do ucha, zaczęłaś płakać jeszcze mocniej.
- Wybacz mi, błagam. Nie wiem co się stało. W sumie to wiem, zanim Cię poznałem, za nim w ogóle poszedłem do tego X-factor'a, to ona mi się podobała, ale teraz... teraz nie widzę świata poza Tobą, spójrz na mnie. - obrócił Cię i złapał tak, abyś patrzyła mu w oczy. - Kocham Cię rozumiesz? - powiedział - KOCHAM CIĘ - krzyknął - Jestem kompletnym idiotą, błagam wybacz mi, powiedz coś, przemów do mnie. - po policzku zaczęły lecieć mu łzy. Nie wiedziałaś co zrobić biłaś się z myślami, czy wybaczyć mu czy nie, serce pękało Ci na małe kawałeczki, z jednej strony chciałaś go mocno przytulić a z drugiej chciałaś uciec jak najdalej, jednak spojrzałaś w jego oczy, w jego głęboką zieleń i zobaczyłaś chłopaka którego kochasz, który jest dla Ciebie wszystkim, zapomniałaś o wszystkim co złe, kochasz go, naprawdę go kochasz, i on Ciebie też. Nie wiele myśląc rzuciłaś mu się w ramiona i mocno przytuliłaś, a on wziął Cię na ręce i zaczął kręcić dookoła na środku dziedzińca. Złapałaś jego twarz i złożyłaś na jego ustach delikatny pocałunek, on zatrzymał się, postawił Cię na ziemi, objął w tali i mocno przytulił, przez co poczułaś się bezpieczna. Staliście pod starym drzewem, deszcz był coraz mocniejszy, a wy nie mogliście się od siebie oderwać. Harry całował Cię po policzkach, po szyi, czole, włosach, aż w końcu pocałował Cię w usta, wkładając to tyle miłości ile tylko mógł, odwzajemniłaś to, to był najbardziej namiętny i romantyczny pocałunek jaki kiedykolwiek przeżyłaś.
- Chodź, jedziemy do domu - powiedział i wziął twoją rękę, po czym oboje pobiegliście do jego samochodu. Usiedliście do środka, a ty, jakoś tak sama z siebie się uśmiechnęłaś. Harry usiadł obok Ciebie, spojrzeliście po sobie a ty zaczęłaś się śmiać, chyba za dużo emocji na raz. Pomyślałaś, że warto by było włączyć radio, więc wyciągnęłaś w jego stronę rękę, która zetknęła się z ręką Hazzy.
- Patrz, jacy by jednomyślni. - zaśmiał się chłopak, a ty wybuchłaś śmiechem, skuliłaś nogi i podciągnęłaś je do góry na fotel, położyłaś się na boku i patrzyłaś na swojego przystojnego chłopaka, który po ciemku prowadził samochód. Był w białym swetrze, jego loczki pięknie się kręciły. On co chwile na Ciebie zerkał, poczułaś się jak w bajce. Chwilę potem byliście już pod domem. Kiedy loczek wyszedł z samochodu i otworzył Ci drzwi, kiedy dotknęłaś ziemi i spojrzałaś na dom, poczułaś, że jesteś w właściwym miejscu. Wtuliłaś się w Harry'ego i razem poszliście do środka. Czułaś się prawie tak samo jak tego dnia, kiedy wchodziłaś tu pierwszy raz. Uśmiechnęłaś się, kiedy zobaczyłaś Louis'a przy schodach z marchewką, wrzeszczącego do Zayn'a, żeby on z nim pograł na PlayStation. Zaśmiałaś się, kiedy zobaczyłaś Niall'a, który dyskutuję o czymś z Liam'em mając pełną buzię jedzenia, i prawie popłakałaś się z śmiechu, kiedy zobaczyłaś jak Liam tłumaczy Niall'owi, dlaczego boi się łyżek.
- Hej wszystkim - zawołałaś, a oni rzucili wszystko co robili przed chwilą, podeszli do Ciebie i wszyscy razem mocno się przytuliliście
- Dobrze Cię widzieć - powiedział Liam
- Cieszę się, że jesteś - dopowiedział Louis
- W końcu ktoś normalny tu będzie - zaśmiał się Zayn
- Mogę się podzielić z Tobą nawet moją kanapką, ale nas już nie zostawiaj - powiedział Niall i mocno Cię przytulił, kochany człowiek.
- Dobra, Dobra, ona jest moja. - syknął z śmiechem Harry i przygarnął Cię do siebie.
- No cóż, wygląda na to, że muszę Cie jej już oddać - Lou puścił oczko do Hazzy i wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
Poszliśmy do salonu, usiedliśmy na kanapie i chwilę porozmawialiśmy, ale zaczęłaś ziewać, i nawet nie wiesz kiedy, ale zasnęłaś na kolanach Loczka, ten jak to zauważył wziął Cię na ręce i zaniósł na górę do hmm, waszego pokoju, tak chyba można było go nazwać waszym pokojem i położył na łóżku, kładąc się obok Ciebie, ty wtuliłaś się w niego po raz ęty i spokojnie oddałaś się snom.
Rano, kiedy się obudziłaś Harry jeszcze spał, nie mogłaś znaleźć swojej komórki więc wzięłaś do ręki jego iPhone'a żeby sprawdzić godzinę i kiedy włączyłaś wyświetlacz zobaczyłaś tam swoje zdjęcie, kiedy śpisz. Uśmiechnęłaś się, nachyliłaś nad swoim chłopakiem i po prostu na niego patrzyłaś, wiedziałaś, że już zawsze będziesz szczęśliwa, byłaś pewna, że już nigdy Cię nie zdradzi, gdyby coś mu się stało, nie darowałabyś sobie, dla niego mogłaś skoczyć w ogień, po chwili, kiedy tak mu się przyglądałaś on otworzył oczy a ty spojrzałaś w nie i powiedziałaś
- Kocham Cię
- Na pewno nie tak bardzo jak ja Cię - odpowiedział chłopak i za nim zdążyłaś coś powiedzieć, on złapał Cię, przygarnął do siebie i mocno pocałował, tak, poczułaś, że wszystko jest na swoim miejscu.
____________________________
Koniec tego opowiadania. Wiem, jestem beznadziejna, robiłam ogromne przerwy, pisałam krótkie rozdziały, proszę wybaczcie mi, moi czytelnicy, a propo, jesteście tam? jeśli tak proszę K-O-M-E-N-T-U-J-C-I-E nawet nie wiecie jak to MOTYWUJĘ kiedy wiesz, że dla kogoś piszesz. kocham was wszystkich i jeszcze raz was przepraszam, obiecuję, że się poprawię.
K.
- Wybacz mi, błagam. Nie wiem co się stało. W sumie to wiem, zanim Cię poznałem, za nim w ogóle poszedłem do tego X-factor'a, to ona mi się podobała, ale teraz... teraz nie widzę świata poza Tobą, spójrz na mnie. - obrócił Cię i złapał tak, abyś patrzyła mu w oczy. - Kocham Cię rozumiesz? - powiedział - KOCHAM CIĘ - krzyknął - Jestem kompletnym idiotą, błagam wybacz mi, powiedz coś, przemów do mnie. - po policzku zaczęły lecieć mu łzy. Nie wiedziałaś co zrobić biłaś się z myślami, czy wybaczyć mu czy nie, serce pękało Ci na małe kawałeczki, z jednej strony chciałaś go mocno przytulić a z drugiej chciałaś uciec jak najdalej, jednak spojrzałaś w jego oczy, w jego głęboką zieleń i zobaczyłaś chłopaka którego kochasz, który jest dla Ciebie wszystkim, zapomniałaś o wszystkim co złe, kochasz go, naprawdę go kochasz, i on Ciebie też. Nie wiele myśląc rzuciłaś mu się w ramiona i mocno przytuliłaś, a on wziął Cię na ręce i zaczął kręcić dookoła na środku dziedzińca. Złapałaś jego twarz i złożyłaś na jego ustach delikatny pocałunek, on zatrzymał się, postawił Cię na ziemi, objął w tali i mocno przytulił, przez co poczułaś się bezpieczna. Staliście pod starym drzewem, deszcz był coraz mocniejszy, a wy nie mogliście się od siebie oderwać. Harry całował Cię po policzkach, po szyi, czole, włosach, aż w końcu pocałował Cię w usta, wkładając to tyle miłości ile tylko mógł, odwzajemniłaś to, to był najbardziej namiętny i romantyczny pocałunek jaki kiedykolwiek przeżyłaś.
- Chodź, jedziemy do domu - powiedział i wziął twoją rękę, po czym oboje pobiegliście do jego samochodu. Usiedliście do środka, a ty, jakoś tak sama z siebie się uśmiechnęłaś. Harry usiadł obok Ciebie, spojrzeliście po sobie a ty zaczęłaś się śmiać, chyba za dużo emocji na raz. Pomyślałaś, że warto by było włączyć radio, więc wyciągnęłaś w jego stronę rękę, która zetknęła się z ręką Hazzy.
- Patrz, jacy by jednomyślni. - zaśmiał się chłopak, a ty wybuchłaś śmiechem, skuliłaś nogi i podciągnęłaś je do góry na fotel, położyłaś się na boku i patrzyłaś na swojego przystojnego chłopaka, który po ciemku prowadził samochód. Był w białym swetrze, jego loczki pięknie się kręciły. On co chwile na Ciebie zerkał, poczułaś się jak w bajce. Chwilę potem byliście już pod domem. Kiedy loczek wyszedł z samochodu i otworzył Ci drzwi, kiedy dotknęłaś ziemi i spojrzałaś na dom, poczułaś, że jesteś w właściwym miejscu. Wtuliłaś się w Harry'ego i razem poszliście do środka. Czułaś się prawie tak samo jak tego dnia, kiedy wchodziłaś tu pierwszy raz. Uśmiechnęłaś się, kiedy zobaczyłaś Louis'a przy schodach z marchewką, wrzeszczącego do Zayn'a, żeby on z nim pograł na PlayStation. Zaśmiałaś się, kiedy zobaczyłaś Niall'a, który dyskutuję o czymś z Liam'em mając pełną buzię jedzenia, i prawie popłakałaś się z śmiechu, kiedy zobaczyłaś jak Liam tłumaczy Niall'owi, dlaczego boi się łyżek.
- Hej wszystkim - zawołałaś, a oni rzucili wszystko co robili przed chwilą, podeszli do Ciebie i wszyscy razem mocno się przytuliliście
- Dobrze Cię widzieć - powiedział Liam
- Cieszę się, że jesteś - dopowiedział Louis
- W końcu ktoś normalny tu będzie - zaśmiał się Zayn
- Mogę się podzielić z Tobą nawet moją kanapką, ale nas już nie zostawiaj - powiedział Niall i mocno Cię przytulił, kochany człowiek.
- Dobra, Dobra, ona jest moja. - syknął z śmiechem Harry i przygarnął Cię do siebie.
- No cóż, wygląda na to, że muszę Cie jej już oddać - Lou puścił oczko do Hazzy i wszyscy wybuchnęli głośnym śmiechem.
Poszliśmy do salonu, usiedliśmy na kanapie i chwilę porozmawialiśmy, ale zaczęłaś ziewać, i nawet nie wiesz kiedy, ale zasnęłaś na kolanach Loczka, ten jak to zauważył wziął Cię na ręce i zaniósł na górę do hmm, waszego pokoju, tak chyba można było go nazwać waszym pokojem i położył na łóżku, kładąc się obok Ciebie, ty wtuliłaś się w niego po raz ęty i spokojnie oddałaś się snom.
Rano, kiedy się obudziłaś Harry jeszcze spał, nie mogłaś znaleźć swojej komórki więc wzięłaś do ręki jego iPhone'a żeby sprawdzić godzinę i kiedy włączyłaś wyświetlacz zobaczyłaś tam swoje zdjęcie, kiedy śpisz. Uśmiechnęłaś się, nachyliłaś nad swoim chłopakiem i po prostu na niego patrzyłaś, wiedziałaś, że już zawsze będziesz szczęśliwa, byłaś pewna, że już nigdy Cię nie zdradzi, gdyby coś mu się stało, nie darowałabyś sobie, dla niego mogłaś skoczyć w ogień, po chwili, kiedy tak mu się przyglądałaś on otworzył oczy a ty spojrzałaś w nie i powiedziałaś
- Kocham Cię
- Na pewno nie tak bardzo jak ja Cię - odpowiedział chłopak i za nim zdążyłaś coś powiedzieć, on złapał Cię, przygarnął do siebie i mocno pocałował, tak, poczułaś, że wszystko jest na swoim miejscu.
____________________________
Koniec tego opowiadania. Wiem, jestem beznadziejna, robiłam ogromne przerwy, pisałam krótkie rozdziały, proszę wybaczcie mi, moi czytelnicy, a propo, jesteście tam? jeśli tak proszę K-O-M-E-N-T-U-J-C-I-E nawet nie wiecie jak to MOTYWUJĘ kiedy wiesz, że dla kogoś piszesz. kocham was wszystkich i jeszcze raz was przepraszam, obiecuję, że się poprawię.
K.
piątek, 13 lipca 2012
Rozdzial 12
Rano obudzily Cie promienie slonca i dzwieki deszczu ktory uderzal w szybe. Rozejrzalas sie po pokoju.
- Gdzie ja jestem? - powiedzialas do siebie patrzac na lozko, meble, posciel i swoje ubranie. Nagle przez drzwi zajrzala Claudia i wszystko sobie przypomnialas, przez co sie rozplakalas.
- Ej, slonce, nie placz, no prosze Cie. - powiedziala, podeszla do Ciebie i mocno przytulila. Nie moglas wymazac z pamieci widoku swojego ukochanego calujacego inna. To byl cios prosto w serce. Nie potrafilas uwierzyc w to, ze Cie zdradzil. Claudia trzymala Cie za reke, tulila, starala sie zrobic wszystko, zebys tylko sie uspokoila. Minelo kilka godzin. Razem z dziewczyna zeszlas na dol. Usiadlas przy stole, a ona podala Ci jedzenie.
- Dziekuje - udalo Ci sie powiedziec, na co ona sie usmiechnela i zaczela mowic o jakis totalnych bzdetach, bylebys tylko myslala, o czyms innym. Po woli popijalas poranna kawe, i sluchalas uwaznie co mowi twoja hmm, przyjaciolka? Chyba tak moglas ja nazwac, w koncu pomogla Ci i pomaga dalej, a przyjaciol poznaje sie w biedzie. Uslyszalas dzwiek swojego telefonu. Podeszlas do torebki i sprawdzilas. To byl SMS od Harry'ego. Rozplakalas sie, jakim prawem on prosi o wybaczenie, skoro na nie nie zasluguje? Smieszny jest. Rzucilas telefonem na kanape i wrocilas do stolu, niewzruszona. Dni uplywaly Ci spokojnie, Hazza sie nie odzywal, a ty pomieszkiwalas u Claudii. Niestety musialas juz wracac, jutro masz pierwszy wyklad na uczelni. Przyjaciolka poszla do pracy, a ty postanowilas pojsc na spracer. Ubralas sie zwiewnie, byl jak na Anglie wyjatkowo cieply dzien. Mialas ochote przejsc sie po miescie. Zalozylas buty i wyszlas. Poszlas na jedna z bardziej ruchliwych ulic w Holmes Chapel. Weszlas do paru sklepow, kupilas bluzke dla przyjaciolki a dla siebie wzielas jakas bluze. Kiedy wychodzilas z sklepu wpadlas niestety, na mame Harry'ego.
- ( twoje imie ) jak dobrze, ze Cie widze! Jak sie czujesz, nic Ci nie jest, co sie stalo? - zalala Cie milionem pytan, a tobie lzy zaczely leciec po policzku.
- Chodz - powiedziala kobieta i wziela Cie za reke. Poszlyscie do jakiejs malutkiej kawiarenki na skraju miasta. Zaczelas opowiadac, a ona siedziala i Cie sluchala, byla bardzo mila, kiedy skonczylas mowic, przytulila Cie i powiedziala, ze nie gniewa sie na Ciebie, ze powiedzialas cos zlego na jej syna. Przeciwnie, poparla Cie.
- Nie martw sie slonce, jestem pewna, ze wszystko bedzie dobrze. - usmiechnela sie do Ciebie.
- Dziekuje - odpowiedzialas - Przepraszam, ale musze wrocic sie spakowac, a potem musze wracac na studia.
- Dobrze slonce, nie martw sie, mam nadzieje, ze sie jeszcze zobaczymy. - powiedziala i jeszcze raz mocno Cie przytulila.
Wyszlyscie z kawiarnii i rozeszlyscie sie w dwie rozne strony. Myslalas nad tym wszystkim co sie wydarzylo. Postanowilas, ze nie bedziesz sie juz nim przejmowac, bylo minelo. Wrocilas do domu i zrobilas obiad, Claudia miala zaraz wrocic do domu. Spojrzalas na telefon, chcialas wlaczyc muzyke. Jednak spostrzeglas, ze masz nowa wiadomosc, od Harry'ego.
' I miss you. I won't give up. '
- Taa. Jasne - rzucilas z sarkazem, jakby w odpowiedzi i rzucilas komorke na kanape.
Do domu weszla Claudia. Zjadlyscie wspolnie obiad, a potem przyjaciolka odwiozla Cie na autobus.
- Do zobacznie slonce, dziekuje Ci za wszystko - powiedzialas i mocno ja przytulias, a lezka zleciala Ci po policzku.
- Oj no wez, straczy plakania, niedlugo Cie odwiedze. - odpowiedziala i oddala uscisk.
Weszlas do autobusu, pomachalas jej i odjechalas. Mysli zalewaly Ci glowe. Jak to bedzie? Czy go jeszcze kiedys spotkasz? Jednak, cos dla Ciebie znaczyl, to byly niesamowite chwile, ktore teraz jakby nic nie znaczyly, czulas sie okropnie, jakby ktos przezul Cie i wyplul. Cala droge bilas sie sama z soba, ale po paru godzinach bylas juz na miejscu.
- Dziekuje - powiedzialas kierowcy i zabralas swoj bagaz, podeszlas do taksowki i pojechalas do szkolnego akademiku majac nadzieje, ze znajdzie sie miejsce. Kiedy juz dotarlas udalo Ci sie zlapac ostatni pokoj, bylas baardzo szczesliwa, poszlas wiec do siebie umylas sie i poszlas spac zastanawiajac sie co przyniesie jutrzejszy dzien.
- Dzzzzzzzzzzyn ! - obudzil Cie budzik, za godzine mialas pierwsze zajecia. Wstalas zebralas jakies ciuchy i poszlas ogarnac sie do lazienki. Myslalas o tym, czy dobrze robisz, czy dasz sobie rade. Mialas znow metlik w glowie. Po porannej toalecie poszlas do kuchni zjadlas tosty i wyszlas na uczelnie. Kiedy weszlas do sali i zajelas swoje miejsce zagadal do Ciebie pewien chlopak, byl calkiem przystojny, wydawal sie wysoki, mial sliczne brazowe oczy i blond wlosy. Usmiechnelas sie do niego, kiedy sie z Toba przywital. Pierwszy wyklad trwal baaardzo dlugo, ale kiedy sie skonczyl i wyszlas z sali postanowilas pojsc do bibloteki po ksiazki do nauki, spedzilas tam dobre cztery godziny ale znalazlas to czego potrzebowalas. Niestety, zrobilo sie juz ciemno, a ty strasznie balas sie ciemnosci, a jedyna osoba ktora o tym wiedziala, tak bardzo Cie zranila. Nie wiedzialas co robic. Zaczelas szybko biec, wszystko sie rozmazywalo, nagle kiedy przebiegalas pod wielkim drzewem ktos zlapal Cie mocno za ramie i przyciagnal do siebie, spojrzalas na ta osobe i po policzkach zaczely Ci leciec lzy.
- Nie rob mi tego, zwariuje bez Ciebie - powiedzial Harry...
________________
wybaczcie, ze dawno nie pisalam! jestem teraz w Anglii i strasznie leje, wiec wzielam sie za napisanie rozdzialu, mam nadzieje, ze sie wam spodoba! : ) Kocham was! xx K.
- Gdzie ja jestem? - powiedzialas do siebie patrzac na lozko, meble, posciel i swoje ubranie. Nagle przez drzwi zajrzala Claudia i wszystko sobie przypomnialas, przez co sie rozplakalas.
- Ej, slonce, nie placz, no prosze Cie. - powiedziala, podeszla do Ciebie i mocno przytulila. Nie moglas wymazac z pamieci widoku swojego ukochanego calujacego inna. To byl cios prosto w serce. Nie potrafilas uwierzyc w to, ze Cie zdradzil. Claudia trzymala Cie za reke, tulila, starala sie zrobic wszystko, zebys tylko sie uspokoila. Minelo kilka godzin. Razem z dziewczyna zeszlas na dol. Usiadlas przy stole, a ona podala Ci jedzenie.
- Dziekuje - udalo Ci sie powiedziec, na co ona sie usmiechnela i zaczela mowic o jakis totalnych bzdetach, bylebys tylko myslala, o czyms innym. Po woli popijalas poranna kawe, i sluchalas uwaznie co mowi twoja hmm, przyjaciolka? Chyba tak moglas ja nazwac, w koncu pomogla Ci i pomaga dalej, a przyjaciol poznaje sie w biedzie. Uslyszalas dzwiek swojego telefonu. Podeszlas do torebki i sprawdzilas. To byl SMS od Harry'ego. Rozplakalas sie, jakim prawem on prosi o wybaczenie, skoro na nie nie zasluguje? Smieszny jest. Rzucilas telefonem na kanape i wrocilas do stolu, niewzruszona. Dni uplywaly Ci spokojnie, Hazza sie nie odzywal, a ty pomieszkiwalas u Claudii. Niestety musialas juz wracac, jutro masz pierwszy wyklad na uczelni. Przyjaciolka poszla do pracy, a ty postanowilas pojsc na spracer. Ubralas sie zwiewnie, byl jak na Anglie wyjatkowo cieply dzien. Mialas ochote przejsc sie po miescie. Zalozylas buty i wyszlas. Poszlas na jedna z bardziej ruchliwych ulic w Holmes Chapel. Weszlas do paru sklepow, kupilas bluzke dla przyjaciolki a dla siebie wzielas jakas bluze. Kiedy wychodzilas z sklepu wpadlas niestety, na mame Harry'ego.
- ( twoje imie ) jak dobrze, ze Cie widze! Jak sie czujesz, nic Ci nie jest, co sie stalo? - zalala Cie milionem pytan, a tobie lzy zaczely leciec po policzku.
- Chodz - powiedziala kobieta i wziela Cie za reke. Poszlyscie do jakiejs malutkiej kawiarenki na skraju miasta. Zaczelas opowiadac, a ona siedziala i Cie sluchala, byla bardzo mila, kiedy skonczylas mowic, przytulila Cie i powiedziala, ze nie gniewa sie na Ciebie, ze powiedzialas cos zlego na jej syna. Przeciwnie, poparla Cie.
- Nie martw sie slonce, jestem pewna, ze wszystko bedzie dobrze. - usmiechnela sie do Ciebie.
- Dziekuje - odpowiedzialas - Przepraszam, ale musze wrocic sie spakowac, a potem musze wracac na studia.
- Dobrze slonce, nie martw sie, mam nadzieje, ze sie jeszcze zobaczymy. - powiedziala i jeszcze raz mocno Cie przytulila.
Wyszlyscie z kawiarnii i rozeszlyscie sie w dwie rozne strony. Myslalas nad tym wszystkim co sie wydarzylo. Postanowilas, ze nie bedziesz sie juz nim przejmowac, bylo minelo. Wrocilas do domu i zrobilas obiad, Claudia miala zaraz wrocic do domu. Spojrzalas na telefon, chcialas wlaczyc muzyke. Jednak spostrzeglas, ze masz nowa wiadomosc, od Harry'ego.
' I miss you. I won't give up. '
- Taa. Jasne - rzucilas z sarkazem, jakby w odpowiedzi i rzucilas komorke na kanape.
Do domu weszla Claudia. Zjadlyscie wspolnie obiad, a potem przyjaciolka odwiozla Cie na autobus.
- Do zobacznie slonce, dziekuje Ci za wszystko - powiedzialas i mocno ja przytulias, a lezka zleciala Ci po policzku.
- Oj no wez, straczy plakania, niedlugo Cie odwiedze. - odpowiedziala i oddala uscisk.
Weszlas do autobusu, pomachalas jej i odjechalas. Mysli zalewaly Ci glowe. Jak to bedzie? Czy go jeszcze kiedys spotkasz? Jednak, cos dla Ciebie znaczyl, to byly niesamowite chwile, ktore teraz jakby nic nie znaczyly, czulas sie okropnie, jakby ktos przezul Cie i wyplul. Cala droge bilas sie sama z soba, ale po paru godzinach bylas juz na miejscu.
- Dziekuje - powiedzialas kierowcy i zabralas swoj bagaz, podeszlas do taksowki i pojechalas do szkolnego akademiku majac nadzieje, ze znajdzie sie miejsce. Kiedy juz dotarlas udalo Ci sie zlapac ostatni pokoj, bylas baardzo szczesliwa, poszlas wiec do siebie umylas sie i poszlas spac zastanawiajac sie co przyniesie jutrzejszy dzien.
- Dzzzzzzzzzzyn ! - obudzil Cie budzik, za godzine mialas pierwsze zajecia. Wstalas zebralas jakies ciuchy i poszlas ogarnac sie do lazienki. Myslalas o tym, czy dobrze robisz, czy dasz sobie rade. Mialas znow metlik w glowie. Po porannej toalecie poszlas do kuchni zjadlas tosty i wyszlas na uczelnie. Kiedy weszlas do sali i zajelas swoje miejsce zagadal do Ciebie pewien chlopak, byl calkiem przystojny, wydawal sie wysoki, mial sliczne brazowe oczy i blond wlosy. Usmiechnelas sie do niego, kiedy sie z Toba przywital. Pierwszy wyklad trwal baaardzo dlugo, ale kiedy sie skonczyl i wyszlas z sali postanowilas pojsc do bibloteki po ksiazki do nauki, spedzilas tam dobre cztery godziny ale znalazlas to czego potrzebowalas. Niestety, zrobilo sie juz ciemno, a ty strasznie balas sie ciemnosci, a jedyna osoba ktora o tym wiedziala, tak bardzo Cie zranila. Nie wiedzialas co robic. Zaczelas szybko biec, wszystko sie rozmazywalo, nagle kiedy przebiegalas pod wielkim drzewem ktos zlapal Cie mocno za ramie i przyciagnal do siebie, spojrzalas na ta osobe i po policzkach zaczely Ci leciec lzy.
- Nie rob mi tego, zwariuje bez Ciebie - powiedzial Harry...
________________
wybaczcie, ze dawno nie pisalam! jestem teraz w Anglii i strasznie leje, wiec wzielam sie za napisanie rozdzialu, mam nadzieje, ze sie wam spodoba! : ) Kocham was! xx K.
Subskrybuj:
Posty (Atom)