sobota, 29 grudnia 2012

Summer Love

Pojechałaś na ferie z swoimi przyjaciółmi i chłopakiem w góry do Włoszech. Pierwszego dnia kiedy poszliście na stok niesamowicie bałaś się, bo dopiero zaczynałaś naukę jazdy na snowboardzie.
Miał iść z wami twój chłopak, Matt. Ale on powiedział, że się źle czuję i zostanie w hotelu, mimo iż było Ci smutno to poszłaś na stok.Zapięłaś buty i ruszyłaś powoli w dół. Szło Ci nawet nieźle, po chwili się rozluźniłaś i to chyba było błędem, bo kiedy zapatrzyłaś się w jeden punkt gdzieś na horyzoncie i wpadłaś na grupkę ludzi pozujących do zdjęcia.
Wszyscy się poprzewracali, czułaś się jak ostatnia idiotka. Wstałaś, odpięłaś deskę i podeszłaś do nich.
- Przepraszam was. Nie chciałam, serio - zaczęłaś się tłumaczyć a oni po prostu zaczęli się śmiać.
- Co ty, nie ma sprawy - powiedział brunet w szarej bluzie.  - Jestem Louis, a to Harry - wskazał na swojego kolegę który dopiero wstał z ziemi.
Chłopak w czerwonych spodniach podszedł do Ciebie i uśmiechnął się.
- A ty jak masz na imię? - zapytał strzepując śnieg z spodni.
- [twoje imie] - uśmiechnęłaś się do Harry'ego. Był przesłodki! Te jego dołeczki w policzkach i jego piękne zielonego oczy, ideał.
- Miło było poznać - powiedziałaś i pojechałaś dalej a chłopcy rozmawiali pomiędzy sobą.
Popróbowałaś tak do końca dnia, potem z przyjaciółmi wróciłaś do hotelu. Poszłaś do swojego pokoju całkowicie wykończona. Kiedy otworzyłaś drzwi zauważyłaś, że twojego chłopaka nie było w pokoju.
Wzięłaś szybki prysznic, przebrałaś się i usiadłaś na kanapie przeglądając swoją komórkę. Po chwili niestety zgłodniałaś, więc postanowiłaś przejść się do znajomych, zapytać się, czy mają coś do jedzenia.
Zapukałaś. Niestety to nic nie dało. Spróbowałaś otworzyć drzwi i okazało się, że są otwarte. Po cichu weszłaś do pokoju, słysząc dość jednoznaczne dźwięki. Podeszłaś trochę dalej i zobaczyłaś Matta z twoją przyjaciółką w łóżku. Rozpłakałaś się, nie wiedziałaś co z sobą zrobić, wybiegłaś przed hotel i oczywiście potknęłaś się na schodach < ty i twoja koordynacja > ale złapał Cie ktoś w pasie i nie uderzyłaś głową o posadzkę, otworzyłaś oczy które zamknęłaś z strachu i spojrzałaś oczy lokatemu, którego poznałaś na stoku.
- Nic Ci nie jest? - zapytał, kiedy dostrzegł twoje zapuchnięte od płaczu oczy.
- Nie, wszystko ok - powiedziałaś i próbowałaś mu się wyrwać.
- Daj spokój, przecież widzę, że coś się dzieje - spojrzał na Ciebie, a ty zrobiłaś to samo co on.
- Dlaczego nie masz na sobie no nie wiem, hmm, kurtki, butów zimowych? - zapytał podnosząc pytająco jedną brew do góry i zdjął swoją kurtkę po czym założył Ci ją na barki, na co tobie nogi się ugięły od tego niesamowitego zapachu jego ciała.
- Boo.... wybiegłam. - odpowiedziałaś najgłupiej jak tylko mogłaś.
- Chodź, zagrzejesz się, mieszkam nieopodal, chcesz wejść? - zapytał i wskazał mały domek zimowy parę metrów od was.
- W sumie, czemu nie. - odpowiedziałaś i poszłaś z Harrym do niego.
Weszliście do środka, było bardzo cicho.
- Sam jesteś? - zapytałaś, kiedy on zdejmował Ci kurtkę.
- Louis poszedł gdzieś z Eleanor - odpowiedział - Chcesz coś do picia?
- Kawę, jakbym mogła prosić - uśmiechnęłaś się do niego i weszłaś do salonu który był po prostu ogromny i pięknie świątecznie przyozdobiony!
- Proszę bardzo - powiedział zachodząc Cię od tyłu, na co ty podskoczyłaś do góry, bo się przestraszyłaś.
- Nie bój się, przecież Cię, nie skrzywdzę - odparł i uśmiechnął się łobuzersko stawiając kawę na stoliku i siadając koło kominka po czym pokazując Ci miejsce obok siebie.
Uśmiechnęłaś się szeroko i usiadłaś naprzeciw niego. Zaczęliście z sobą rozmawiać, okazało się, że znacie siebie lepiej niż kogokolwiek innego. Podobał Ci się Harry, na prawdę, coś do niego czułaś. Ale twój wyjazd po jutrze dobiegał końca, już nigdy więcej miałaś go nie zobaczyć.
- Lubisz niespodzianki? - z rozmyślań wyrwał Cię głos Harry'ego.
- Uwielbiam, jeśli nie mają złych skutków - odpowiedziałaś i popiłaś łyk kawy którą on Ci zrobił.
- Yhym, rozumiem - powiedział, po czym przytulił Cię, kiedy zobaczył, że przeszły Cię dreszcze.
Położyłaś mu się na ramieniu i delektowaliście się cichą, która mówiła wszystko sama za siebie, poleżałaś jeszcze chwilę, po czym osunęłaś mu się na kolana i zasnęłaś na nich, a Harry gładził Cię całą noc po włosach...
Nazajutrz rano obudził Cię zapach naleśników robionych przez Hazze, uśmiechnęłaś się do siebie i poszłaś do niego do kuchni.
- Hej skarbie - powiedział chłopak, a ty dałaś mu całusa w policzek. Normalnie pewnie przeszkadzało by Ci to, że chłopak tak szybko powiedziałby do Ciebie skarbie, ale Harry był inny, chyba się w nim na serio zakochiwałaś.
Wróciłaś potem szybko do hotelu i zabrałaś wszystkie swoje rzeczy, ponieważ Harry pozwolił Ci mieszkać z nimi, potem poszłaś razem z nim i Louisem na stok, bawiliście się świetnie, zapomnieliście o twoim byłym i cieszyliście się swoją obecnością.
Kiedy wjeżdżaliście wyciągiem na górę Harry spojrzał na Ciebie inaczej niż zwykle.
-Kochanie, proszę Cię nie wyjeżdżaj. - zdziwiło Cię to, że tak nagle zaczął ten temat.
- Ale to nie od mnie zależy - powiedziałaś z łzami w oczach.
- Ja wiem, ale ja nie chce, żeby to było przelotne, chce, żebyśmy już zawsze. Proszę Cię - powiedział i otarł twój policzek z łez.
Wjechaliście na górę w kompletnej ciszy, potem wróciliście do domu, a ty zaczęłaś się pakować. Harry usiadł na łóżku i cierpliwie patrzył co ty robisz, kiedy zamykałaś torbę nagle wybuchł.
- NIE MOŻESZ MI TEGO ZROBIĆ ROZUMIESZ?! NIE MOŻESZ MNIE ZOSTAWIĆ. NIE POZWALAM !- rzucił twoją torbą o ścianę, przez to cała się rozwaliła i po prostu wybiegł z domu nie dając Ci dojść do słowa.
Nagle do pokoju wszedł Louis.
- Co się stało? - powiedział zdezorientowany a potem spostrzegł Ciebie zapłakaną i rozwaloną torbę i wszystko zrozumiał, podszedł do Ciebie i Cię przytulił.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze - gładził Cie po głowie. Potem zebraliście się, on oddał Ci swoją torbę i zapakowaliście twoje rzeczy z powrotem, i byłaś gotowa do wyjazdu.
Rano Louis zawiózł Cię na przystanek autobusowy i pożegnał się z Tobą, po Harrym nie było ani śladu.
Zrezygnowana wsiadłaś do autokaru i odjechałaś do domu, cała zapłakana widząc w wyobraźni Harry'ego...
Jechaliście już 3 godziny i kierowca w końcu zrobił przystanek. Poszłaś do kawiarni kupić kawę dla siebie, i kiedy otworzyłaś drzwi i weszłaś do środka każdy dziwnie na Ciebie spoglądał, nie wiedziałaś o co chodzi.
Podeszłaś trochę dalej i spostrzegłaś siedzącego przy stoliku Harry'ego z kawą dla Ciebie i dla niego, kiedy go zobaczyłaś podbiegłaś do niego a on wstał i złapał Cię w ramiona mocno ściskając i całując po włosach.
- Kocham Cię. - powiedział.
- Nigdy Cię nie zostawię - odpowiedziałaś i oboje oddaliście się pocałunkowi.

____________________________
Boże, jaka przerwa była : O Wybaczcie mi, sprawy sercowe, ciężko mi było :C ale już powracam z przynajmniej jednym imaginem tygodniowo!
Kocham was wszystkich i dziękuję za tyle wejść, jesteście najlepsze! xx / K.

2 komentarze:

  1. Świetny *.* Czekam na następnego imagina :)

    OdpowiedzUsuń
  2. SPAM ;D
    Zapraszam na mojego bloga http://mydreamofonedirection.blogspot.com/ . Nowy rozdział .

    ,,Kurczowo trzymaliśmy się foteli . Zastanawiałam się czy tak właśnie będzie wyglądał mój koniec . Nie chciałam tego , zwłaszcza teraz . Czułam napięcie wgniatające mnie w fotel , a potem ... "

    OdpowiedzUsuń