piątek, 3 sierpnia 2012

Something else part 5

Wyjrzałaś przez okno i w tym momencie odpadła jedna z desek, która uderzyła kogoś prosto w głowę. Na dość złego, okazało się, że to był Harry. Chłopak spojrzał do góry i chyba Cię zauważył, więc szybko schowałaś się do środka i przycisnęłaś się do ściany, zamknęłaś mocno oczy, waląc się w głowę
- Super - pomyślałaś.
- ( twoje imię ) to Ty? - zapytał.
- Kurde, rozpoznał mnie - wyszeptałaś do siebie, nie odzywając się do niego.
- Halo - powtórzył chłopak a ty zakryłaś twarz dłońmi, kiedy nagle usłyszałaś, że wchodzi on na górę, opuściłaś głowę i zakryłaś się kolanami.
- ( twoje imię ) ? - zapytał z zdziwieniem Hazza - Ukrywasz się ?
- Emmm, to trochę niezręczne - odpowiedziałaś zawstydzona, i cała twoja twarz pokryła się wielkim czerwonym rumieńcem.
- Nie chcesz z mną rozmawiać ? - kontynuował chłopak
- Nie nie, to nie o to chodzi, ja po prostu... ja po prostu w to nie wierzę Harry, dla mnie nie jesteś sławny i dziwnie mi z tym. Wybacz - wyrzuciłaś z siebie, odwracając wzrok.
- Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić ile twoje słowa dla mnie znaczą - powiedział chłopak, łapiąc Cię za brodę i zmuszając abyś na niego spojrzała. - Dziękuję
- Nie masz za co dziękować. - odpowiedziałaś i odwróciłaś wzrok
- Ej, co jest. No proszę Cię, spójrz na mnie, nie krępuj się. - zażartował chłopak, dzięki czemu sytuacja się trochę rozluźniła, spojrzałaś na niego i wybuchłaś śmiechem, Hazza usiadł obok Ciebie i wziął swoją gitarę na której zaczął grać. Spojrzał Ci w oczy i akustycznie zaśpiewał kawałek chyba ich piosenki, leciało to mniej więcej tak :

' from the moment I met you, everything changed, I knew I had to get you whatever the pain. I had to take you and make you mine, I would walk throught the desert I would walk down the aisle I would swim all the oceans just to see you smile, whatever it takes is fine' 


Patrzyliście sobie w oczy, kiedy on śpiewał Ci piosenkę, czułaś się jak w bajce, w niesamowitym śnie który zdarza się raz na życie. Kiedy skończył grać, patrzyliście na siebie nic nie mówiąc. Nie trzeba było nic mówić, wszystko co chcieliście sobie powiedzieć, przekazywaliście sobie przez oczy. Jego głęboka zieleń oczarowywała Cię, jak nic innego.
- Harry... ja ... - zaczęłaś, ale on tylko podszedł do Ciebie i mocno Cię przytulił.
- Nie spiszmy się - powiedział, a ty jakbyś stała, to na pewno byś teraz zemdlała. Wtuliłaś się w niego i poczułaś piękne perfumy, zamknęłaś oczy i rozkoszowałaś się jego zapachem, kiedy w końcu oderwaliście się od siebie Harry zaczął opowiadać o tym, jak doszło do tego, że są teraz są sławni. Słuchałaś go z zainteresowaniem, mówił z tak pięknym brytyjskim akcentem. Uśmiechałaś się do niego i co chwila mu przytakiwałaś, odpowiadałaś komentowałaś. Rozmawialiście jak starzy dobrzy przyjaciele.
Powoli zaczynało robić się zimno, zadrżałaś. Chłopak to zauważył i dał Ci swoją bluzę, która pachniała jego perfumami, wtuliłaś się w nią i nie postrzeżenie co chwila ją wąchałaś. Wasza rozmowa była tak wciągająca, że nie zauważyliście jak zrobiło się ciemno, a dla Ciebie to coś dziwnego, bo panicznie boisz się ciemności.
- Harry - zaczęłaś, przerywając mu - muszę już iść...
- Dlaczego, coś się stało ? - zmartwił się
- Nie, nic... - zaczęłaś się jąkać.
- Powiedz mi, proszę - namawiał chłopak
- Ale to głupie.
- Prooszę - zrobił oczy kotka z Shreka
- Boję się ciemności - wyrzuciłaś z siebie, zakrywając oczy - Od małego, panicznie boję się ciemności - powiedziałaś
- Heej, nie bój się jestem z Tobą - przytulił Cię - Odprowadzę Cię - powiedział, a ty się do niego uśmiechnęłaś, widać było, jak mu na Tobie zależy. Zeszliście z drzewa, a Harry złapał Cię za rękę i razem poszliście środkiem ulicy.
Miasto było całkowicie puste, szliście i się śmialiście opowiadając o śmiesznych sytuacjach, które przeżyliście. Harry przez całą drogę trzymał Cię za rękę, żebyś nie nie bała, wiele to dla Ciebie znaczyło.
Doszliście do domu, Hazza odprowadził Cię pod same drzwi.
- Dziękuje Harry - powiedziałaś
- Cała przyjemność po mojej stronie - uśmiechnął się łobuzersko chłopak. Zaczęliście sobie patrzyć w oczy, było tak jakoś romantycznie. Pocałowałaś go szybko w policzek i uciekłaś do domu, zostawiając go mile zaskoczonego na ganku.

*w domu*
- O której to się wraca ? - powiedziała ciocia, która miała wałki na głowie, spojrzałaś na zegarek, dochodziła druga w nocy.
- Super ... - pomyślałaś.

___________________
Cześć kochane! : ) Może być, jak wam się podoba taka kontynuacja? :D Pozdrawiam was wszystkie i dziękuje za tyle wejść, jesteście niesamowite! : )
K.

1 komentarz:

  1. Super! :D
    + Zapraszam do mnie : http://dopokibede.blogspot.com/
    http://i-love-creation.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń