niedziela, 29 kwietnia 2012

Rozdział 1

Już niedługo koniec szkoły. Coraz więcej luzu, coraz więcej planów. Razem z przyjaciółkami chcemy wybrać się gdzieś na wakacje, gdzieś daleko, gdzie nikt nie będzie nam przypominał o egzaminach, gdzie nikt nas nie zna, gdzie jest piękne słonce i piaszczysta plaża. Siedziałam na ostatniej dziś lekcji, cała rozmarzona. Z zamyślenia wyciągnął mnie dzwonek. Wychodząc z sali złapała mnie moja najlepsza przyjaciółka, w sumie jest dla mnie jak siostra. 

- hej! co taka rozkojarzona? - spytała Nikola, wyrywając się na chwilę swojemu chłopakowi, który jest moim najlepszym przyjacielem, zachciało mi się śmiać jak zobaczyłam jak wywraca oczami.
- ja? nie, w sumie myślałam o wakacjach, chciałabym już odpocząć, taka niesamowita pogoda, a my jeszcze siedzimy w szkole. 
- wiem co czujesz, sama też mam dość, ale jeszcze trochę i gdzieś wyjedziemy, będzie świetnie obiecuje. wracasz z nami ?- przyjaciółka uśmiechnęła się.
- tak, pewnie - również się do niej uśmiechnęłam i w trójkę wyszliśmy z szkoły.

Kiedy wróciłam do domu mamy jeszcze nie było a brat jeszcze w szkole. Okropnie głodna poszłam do lodówki wyjęłam jakiś serek wzięłam łyżkę i położyłam się na kanapie. Włączyłam telewizor i wybrałam jakiś kanał muzyczny. Najpierw leciał Coldplay ' yellow' potem jakaś nowa piosenka Madonny, a potem jakiś inny zespół. Po jakiejś godzinie wróciła mama z bratem, zjedliśmy obiad, potem umyłam się, ' odrobiłam ' lekcje i poszłam spać. 

Rano obudziłam się w wyśmienitym humorze. Tak po prostu chciało mi się żyć. Wzięłam z sobą jakieś krótkie spodenki, bluzkę i sweter, w sumie nie mam figury modelki, chuda też nie jestem, powiedziałabym, że średnia, ale i tak lubiłam to jaka jestem. Ubrałam się, ogarnęłam i zeszłam na śniadanie.

- Hej mamo - powiedziałam do mamy stojącej przy blacie i szykującej mi kanapki do szkoły.
- Hej myszko ( nienawidzę jak tak do mnie mówi) o której dziś wracasz do domu? 
- Nie wiem, jakoś pod wieczór, chciałbym się spotkać z Nikolą. 
- Aa, no okej, to bądź jakoś koło 19, zrobię obiado-kolację. - powiedziała mama, uśmiechnęła się i poszła na górę ogarnąć się do pracy.
- okeeeeeeeej! - krzyknęłam za nią zebrałam rzeczy i wyszłam do szkoły.

W szkole spotkałam Nikolę już razem z Michałem. Uśmiechnęłam się jak ich zobaczyłam, są jak dla mnie idealną parą, nie przesłodzoną, taką akurat. 

- Hej słońce! - podeszła do mnie przyjaciółka i mocno mnie przytuliła - Możesz dziś do mnie przyjść? 
- Tak, pewnie. - spojrzałam na nią i usiadłam na ławce

.
Koło 16 byłyśmy już u Nikoli.
- Słuchaj, szukałam jakiś w miarę tanich wycieczek zagranicznych i powiem Ci tak. Jedna wielka tragedia nie ma nic taniego i interesującego. - spojrzała na mnie z smutkiem w oczach .
- To słabo, ale czekaj, poszukamy jeszcze czegoś na pewno coś wymyślimy - spojrzałam na nią z uśmiechem, żeby zniknął ten smutek z jej oczu. 
- Mam pomysł ! Że wcześniej o tym nie pomyślałam. Moi kuzyni mają domek w Malibu, tuż przy plaży. Muszę do nich zadzwonić! - szybko wstała, złapała z komórkę i zadzwoniła do kuzyna.
Parę minut później podeszła do mnie z uśmiechem na twarzy i oznajmiła.
- Teraz musimy tylko zabukować bilety, bo miejsce już mamy!
Przytuliłyśmy się i roześmiałyśmy z szczęścia. Potem musiałam już wrócić do domu. 

_____________________________________
No to pierwszy rozdział za nami, mam nadzieję, że się wam spodobał : ) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz